W środę siatkarskim środowiskiem wstrząsnęła publikacja "Gazety Wyborczej", która ujawniła istnienie pisemnego "votum nieufności" dla trenera Nawrockiego. Według "GW" zawodniczki miały sprzeciwiać się faworyzowaniu młodych Magdaleny Stysiak i Marii Stenzel i narzekać na słabą komunikację ze szkoleniowcem.
Z naszych informacji wynika, że wśród zarzutów siatkarek były też napady złości, wulgarne słownictwo i bardzo słaby kontakt z selekcjonerem w czasie sezonu ligowego oraz przy wysyłaniu przez niego powołań. Problemem nie jest natomiast "forowanie" 19-letniej Stysiak.
Rzecznik prasowy PZPS Janusz Uznański w rozmowie z WP SportoweFakty potwierdził istnienie listu i zdradził, że został on podpisany przez 13 zawodniczek - wszystkie uczestniczki tegorocznych mistrzostw Europy poza Stysiak i Stenzel oraz niepowołana na ME Kamila Witkowska. Zapytany o to, czy prawdą jest, że siatkarki domagają się, by Nawrocki odszedł ze stanowiska, odpowiedział: Taka jest intencja tego listu.
ZOBACZ WIDEO: Peter Schmeichel: Mój syn chciał dostać się do płonącego helikoptera. Tego się nie robi
Kapitan Biało-Czerwonych Agnieszka Kąkolewska w rozmowie ze Sport.pl powiedziała jednak, że pismo "nie było domaganiem się zwolnienia trenera Nawrockiego, tylko obroną dziewczyn, które powiedziały o zaistniałych sytuacjach prezesowi". Chodzi o Joannę Wołosz i Malwinę Smarzek-Godek, które po ME powiedziały Jackowi Kasprzykowi o tym, co nie podoba im się w pracy selekcjonera.
- Napisałyśmy, że Asia i Malwina przedstawiły sytuację w imieniu całej drużyny, a nie, że dwie dziewczyny mają problem. Chciałyśmy pokazać, że trzymamy się razem, że jedna za drugą pójdzie - wyjaśniła.
Kapitan zespołu potwierdziła też, że wśród zarzutów wobec Nawrockiego był słaby kontakt z reprezentantkami w sezonie ligowym. - Jednym z punktów naszego pisma było to, że trenera nie ma na meczach klubowych w Polsce, a już zupełnie nie pojawia się w zagranicznych drużynach swoich zawodniczek. Przez te wszystkie lata prowadzenia kadry ani razu nie przyjechał do Włoch - powiedziała Sport.pl. Dodała, że po wysłaniu przez siatkarki pisma do PZPS Nawrocki zaczął się pojawiać na meczach Ligi Siatkówki Kobiet.
Z kolei w rozmowie z portalem Onet Kąkolewska podkreśliła, że zawodniczki zamierzają obstawać przy swoim. - Nadal będziemy chciały odwołania trenera Jacka Nawrockiego. Z drugiej strony, jestem otwarta na rozmowy, bo tylko w ten sposób można znaleźć wyjście z trudnej sytuacji - przyznała. Zapowiedziała też, że w czwartek ukaże się oświadczenie wszystkich trzynastu siatkarek podpisanych pod listem.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)