Natalia Nuszel: Pokazałyśmy się z dobrej strony, ale potem coś w nas siadło

Energa Gedania Gdańsk mimo dzielnej postawy nie sprostała faworyzowanemu Farmutilowi Piła. Podopieczne Leszka Milewskiego przegrały ostatecznie z pilankami 1:3. - Przyjechałyśmy tu żeby powalczyć z faworyzowanymi rywalkami, niestety do zwycięstwa trochę nam zabrakło - skomentowała w rozmowie z nami Natalia Nuszel, przyjmująca Gedanii.

Energa Gedania nie zaliczała się do faworytek turnieju o Puchar Polski i jak przyznają zawodniczki tej drużyny, zespół nie miał konkretnego celu przed Pucharem Polski w Poznaniu. - Na pewno przyjechałyśmy tutaj powalczyć, miałyśmy nadzieje na jak najlepszy występ - powiedziała nam Nuszel. - Wiadomo jednak, że nasze rywalki ? Farmutil, zaliczają się do faworytek całego Pucharu Polski. Chciałyśmy trochę poćwiczyć przed zbliżającymi się play-offami w lidze.

Zwłaszcza w pierwszych dwóch setach toczyła się bardzo wyrównana walka, a w drugiej partii Energii nawet udało się wygrać. - Moim zdaniem w pierwsze dwa sety w naszym wykonaniu były bardzo dobre, nawiązałyśmy wyrównaną walkę. Niestety później nie było już tak dobrze. Gdybyśmy wygrały, byłoby super, ale nie załamujemy się porażką. - stwierdziła Nuszel.

Po dobrym początku spotkania trzeci i czwarty set nie były już najlepsze w wykonaniu gdańszczanek i łatwo padły łupem Farmutilu. - Czasami tak mamy, że nagle w środku spotkania zespół traci kilka punktów. Coś w nas niestety siada i potem już nie walczymy tak dobrze. Tak było dzisiaj - tłumaczyła nam przyjmująca Gedanii. Zdaniem Natalii Nuszel było kilka elementów, w których pilanki były zdecydowanie lepsze. - Nasze rywalki znacznie przewyższały nas atakiem. Nie byłyśmy w stanie postawić skutecznego bloku, bo albo nas obijały albo mijały skutecznymi akcjami.

Zaledwie jeden dzień trwała przygoda Gedanii z Pucharem Polski, jednak zdaniem Nuszel można w niej wynaleźć pozytywy. - Nie byłyśmy faworytkami turnieju. Pokazałyśmy się jednak z dobrej strony i przede wszystkim zyskałyśmy trochę ogrania przed walką w lidze - powiedziała nam zawodniczka.

Źródło artykułu: