Dla Projektu Warszawa sam udział w Superpucharze Polski był sukcesem. Jeszcze kilka dni temu przyszłość męskiej siatkówki w stolicy stała pod ogromnym znakiem zapytania. Działaczom udało się jednak znaleźć środki na dalszą działalność. Zawodnicy i trenerzy nie byli pewni swojej przyszłości, ale wszystko wskazuje na to, że kryzys udało się opanować.
W starciu przeciwko Grupie Azoty ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle warszawianie ulegli 1:3, ale pozostawili po sobie dobre wrażenie. Nie przeszkodziła im nawet gra bez nominalnego atakującego. Kontuzjowany jest Artur Udrys, z klubu odszedł Bram Van den Dries, a do gry gotowy nie był jeszcze Jan Król, który został zakontraktowany w dzień meczu. Trener Andrea Anastasi postanowił w pierwszej szóstce wystawić środkowego Jakuba Kowalczyka.
W nowej dla siebie roli Kowalczyk nie do końca potrafił się odnaleźć. Skończył tylko dwa z dziewięciu ataków, co przełożyło się na skuteczność 22 proc. Trzykrotnie został zablokowany i popełnił jeden błąd w ataku. Nic zatem dziwnego, że w drugim secie na boisku zmienił go Igor Grobelny.
26-letni belgijski siatkarz polskiego pochodzenia poradził sobie zdecydowanie lepiej niż Kowalczyk. Zdobył 15 punktów, kończąc 15 z 31 ataków (48 proc.). Według statystyk Grobelny był najlepiej punktującym zawodnikiem Projektu. Sztab szkoleniowy warszawskiego zespołu ma teraz twardy orzech do zgryzienia jeśli chodzi o obsadę pozycji atakującego.
Brak w składzie nominalnego atakującego był dużym problemem dla Projektu. - Wiadomo, że brak takiego zawodnika jest uciążliwy, bo jednak przeciwnicy też o tym wiedzą i ustawiają się specjalnie pod naszą taktykę, znając ją bardzo dobrze. Nie ma co szukać usprawiedliwienia. ZAKSA zagrała lepiej jako drużyna - powiedział po spotkaniu przyjmujący Projektu, Bartosz Kwolek.
Zobacz także:
PlusLiga. Sezon na kredyt... zaufania. BKS Visła Bydgoszcz otwiera nowy rozdział
LSK: derby Łodzi dla Grot Budowlanych. Wicemistrz Polski lepszy w końcówkach
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Kwolek wspomina finały Ligi Narodów. "Zebraliśmy się jak chłopacy z SKS-u i dwa razy pokonaliśmy Brazylię"