Plusligowe kluby od lat nie byłyby w stanie funkcjonować bez kogoś takiego jak statystyk. Tymczasem w reprezentacji Egiptu dopiero od kilku miesięcy zawodnicy mają okazję mierzyć się z tym, co w najlepszych klubach i kadrach świata, jest czymś oczywistym.
Gido Vermeulen z afrykańską drużyną związał się rocznym kontraktem. Celem jest awans na igrzyska olimpijskie, a swoją szansę Egipcjanie będą mieć w styczniu. Holender w ostatnich latach pracował w swoim kraju, ale również w MKS-ie Będzin i to tam właśnie jego statystykiem był Maciej Etgens. Vermeulen ściągnął Polaka do pracy w reprezentacji. Chodziło zresztą wyłącznie o współpracę podczas turniejów, czyli bez przebywania na zgrupowaniach przygotowawczych.
Czytaj też:
-> Mateusz Morawiecki spotkał się z przedstawicielami PZPS. Premier RP otrzymał wyjątkowy prezent
-> Puchar Świata siatkarzy. Ważny triumf reprezentacji Polski nad Rosją
Treningi monitorował do tej pory statystyk współpracujący z zespołem od dwóch lat, Egipcjanin, nie mający jednak takiego doświadczenia jak Polak. - Do tej pory w kadrze byli głównie trenerzy pochodzący z Egiptu (przewinął się też jeden Włoch oraz Polak, Grzegorz Ryś - przyp. red.) i nie przywiązywano wagi do analizy rywala. Pierwszy turniej był dla nas pracowity. Musieliśmy krok po kroku pokazać zawodnikom, jak będzie wyglądała analiza taktyczna rywala, na której będzie opierała się praca w sezonie. Chcą się uczyć, więc nic nie poszło na marne - tłumaczył Etgens.
ZOBACZ WIDEO: ME siatkarzy. Wilfredo Leon stanął w obronie Fabiana Drzyzgi. "Krytykujcie wszystkich. Wygrywamy i przegrywamy razem"
Sporą barierę stanowi język, ale sztab i zawodnicy muszą sobie radzić. - Komunikacja w języku angielskim jest utrudniona. W samym sztabie każdy w mniejszym lub większym stopniu mówi w tym języku, podczas spotkań czy opracowywania rywali nie ma problemu, żeby się zrozumieć. Gorzej sytuacja wygląda z zespołem. Część zawodników nie zna angielskiego. Dużą rolę odgrywa asystent, który odpowiada za tłumaczenie podczas odpraw, rozmów oraz spotkań - wyjaśnił polski statystyk.
Do tej pory podstawową informacją dla poprzedniego statystyka była ta na temat rozgrywającego rywali. Nie przywiązywano uwagi do wideo, a teraz z trenerem Vermeulenem zespół ma po dwie sesje przed każdym meczem. - To rzadko spotykane. Większość najlepszych drużyn idzie w kierunku zatrudniania dwóch asystentów lub dwóch analityków. Sam zakres analiz jest coraz większy - mówił Polak.
W lidze egipskiej są 24 zespoły, nie ma play-offów, system jest zbliżony do piłkarskiego. Nie ma więc dużej rywalizacji, ale zawodnikom to nie przeszkadza, bo zarabiają dość duże pieniądze, więc nie ciągnie ich do wyjazdu za granicę. - Większość drużyn jest amatorska. Mecze nie przyciągają kibiców. Wyjątkiem są klubowe mistrzostwa Afryki, odpowiednik naszej Ligi Mistrzów. To jedyny moment, kiedy hale są wypełniane. 3-4 tysiące ludzi oglądają siatkówkę - wyjaśnił Etgens.
Problemem jest też sam brak profesjonalizmu u egipskich zawodników, który wynika po prostu z tamtejszej kultury. Siatkarze nie są zbyt dobrze zorganizowani, nie traktują poważnie swoich obowiązków, potrafią opuszczać treningi z błahych powodów.
W ich religii najważniejszy jest ramadan (dziewiąty miesiąc kalendarza muzułmańskiego - przyp. red.), który przypadał na okres, kiedy Vermeulen przyjechał do Egiptu po raz pierwszy. Był to czas, w którym trener chciał jak najlepiej przygotować drużynę, a był ograniczony z każdej strony - tłumaczył polski statystyk, który w tym czasie nie przebywał z kadrą, ale dowiedział się o tym od szkoleniowca.
Zawodnicy pierwszy posiłek spożywali przed wschodem słońca, kolejny czekał ich dopiero po zachodzie. Kiedy więc trener Vermeulen miał w planie siłownię i trening na hali, a zawodnicy nic nie jedli, musiał zdawać sobie z tego sprawę i odpowiednio dostosować jednostki treningowe. - Jeżeli przypadał czas modlitwy, trener musi przerwać trening, zawodnicy szli się modlić, po czym z powrotem wracali do treningu. Generalnie po zakończeniu ramadanu takie sytuacje się już nie pojawiają. Jeżeli przychodzi czas na modlitwę, to udaje się to zorganizować tak, że nie koliduje to z obowiązkami typu trening czy mecz - wyjaśnił Etgens.
Przeszkodą bywa czasami jedzenie w hotelach. - Czasami kierownik reprezentacji musi prosić o zmianę pewnych dań z przygotowanej karty, bo zawodnicy ze względu na wyznawaną religię, nie mogą jeść m.in. wieprzowiny - dodał.
Choć wydawać by się mogło, że Egipcjanie nie traktują poważnie siatkówki, tamtejsza federacja nie miała żadnych kłopotów z finansowaniem tego, co było potrzebne według holenderskiego trenera. Nie ma pod tym względem też żadnych problemów w trakcie turniejów. - Vermeulen przyjeżdżając na swój pierwszy camp, po uzgodnieniu z federacją, przekazał listę rzeczy, która według niego jest konieczna do funkcjonowania w zespole, np. wyposażenie ośrodka czy samej kadry. Nie było problemu, aby to wszystko federacja zakupiła - wyjawił Etgens.
Egipt jest kolejnym rywalem reprezentacji Polski. Faworytem będą podwójni mistrzowie świata i ciężko się spodziewać, żeby afrykańska drużyna była zagrożeniem. Z drugiej strony zespół ten w Pucharze Świata radzi sobie bardzo dobrze, jak na swoje możliwości. - Gdyby przed turniejem ktoś nam powiedział, że skończymy go z siedmioma punktami, to bralibyśmy to w ciemno. Tymczasem zgromadziliśmy tyle po pięciu spotkaniach. Jesteśmy zmotywowani do walki z kolejnymi rywalami - zapewnił Polak z egipskiej kadry.
- Nie bardzo wiemy, jak podejść do gry z Polską. Wszyscy znamy Vitala Heynena i nigdy nie wiadomo, czego się po nim spodziewać. Ma bardzo dużo zawodników do dyspozycji i może zagrać w każdej możliwej kombinacji, dlatego czeka nas długa noc, aby przeanalizować wszystkie możliwe warianty trenera reprezentacji Polski - zakończył Etgens.