Mistrzostwa Europy siatkarek. Martyna Grajber: Wierzę, że w Łodzi kibice będą naszym siódmym zawodnikiem

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Martyna Grajber
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Martyna Grajber

- Mam nadzieję, że kiedyś dorównamy chłopakom pod względem frekwencji na meczach, bo to jest jedna z rzeczy, których im zazdrościmy - przyznaje Martyna Grajber, która liczy na wsparcie polskich kibiców podczas meczów mistrzostw Europy 2019 w Łodzi.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Beata Kacperska (WP SportoweFakty): Do jednego z ważniejszych turniejów w tym sezonie reprezentacyjnym odliczamy już godziny. Jak czujecie się na tej ostatniej prostej?
[/b]
Martyna Grajber (przyjmująca reprezentacji Polski): Cóż, to prawda, zaczynamy kolejny ważny rozdział w tym sezonie. Trochę już tych rozdziałów otwierałyśmy i zamykałyśmy w tym roku. Na pewno ważne jest, by i ten dobrze rozpocząć. Bardzo mocno nastawiamy się na ten turniej. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i to jedzenie było w ciągu całego tego kadrowego sezonu dobre, ale jeszcze nie najlepsze. Jeszcze trochę brakuje do tego, żeby to wszystko tak uzupełnić.

To "jedzenie", o którym Pani mówi, było do tej pory takie słodko-gorzkie?

Dokładnie. Na pewno były piękne chwile i piękne mecze, mamy wiele wspaniałych wspomnień, ale warto byłoby jeszcze przypieczętować to wszystko czymś cenniejszym. Na pewno nie powiem oficjalnie, że przystępujemy do mistrzostw Europy po medal, bo takie deklaracje nie mają sensu, ale myślę, że to jest pragnienie i marzenie każdej z nas.

Mistrzostwa Europy to już ostatni akcent sezonu reprezentacyjnego. Macie za sobą już sporo grania o ważne cele, Ligę Narodów i kwalifikacje do igrzysk, a teraz przed Wami jest kolejny, nie mniej ważny. W jaki sposób przygotować się do tego, głównie pod względem mentalnym, jak się mobilizować?

Na pewno taka impreza sama w sobie jest mobilizująca dla sportowca. Tutaj nie trzeba żadnych dodatkowych bodźców, żeby zmobilizować się na taki turniej. Oczywiście, jeżeli chodzi o te aspekty czysto fizyczne, to one czasami są ponad nami, ale myślę, że każda z nas jest w dobrej kondycji i w dobrym momencie na tym etapie.

ZOBACZ WIDEO Tokio 2020. Dziennikarze WP SportoweFakty wskazali kluczowy element, który zadecydował o awansie. "Niby prosta rzecz"

Dodatkową mobilizacją będzie fakt, że zagracie w Polsce, przed swoimi kibicami?

Na pewno jest to pomocne. Bardzo cieszymy się, że to będzie kolejny ważny turniej w Polsce. Mam wrażenie, że w kwalifikacjach ta atmosfera stworzona przez naszych kibiców i cała ta otoczka bardzo nam pomogła, bo niejednokrotnie ten doping nas poniósł. Fenomenalnie było grać przed taką publicznością. Mam nadzieję, że podobnie będzie w Atlas Arenie i że kibice ponownie będą naszym siódmym zawodnikiem.

Czytaj także: Mistrzostwa Europy siatkarek. Kłopoty Włoszek na lotnisku. Alessia Orro nie mogła przylecieć do Polski

Spodziewałyście się w ogóle takiej atmosfery na meczach podczas turnieju kwalifikacyjnego do IO we Wrocławiu?

Byłyśmy tym mile zaskoczone. Na razie jeszcze widać, że te hale są dobierane pod możliwości żeńskiej siatkówki, chociaż Atlas Arena jest już jednym z większych obiektów w Polsce. Miejmy nadzieję, że uda się ją wypełnić, chociaż jest to dla nas jeszcze bardzo duże wyzwanie. Na pewno to była jedna z piękniejszych chwil, kiedy we Wrocławiu cała hala, stojąc, śpiewała "Mazurka Dąbrowskiego". Dla naszej reprezentacji to rzadki widok i rzadkie uczucie, chociaż wierzę, że teraz będzie to już regularne. Mam nadzieję, że kiedyś dorównamy chłopakom pod względem frekwencji na meczach, bo to jest jedna z rzeczy, których im zazdrościmy.

Przegrany mecz z Serbkami podczas kwalifikacji do IO to dla Was już zamknięty rozdział czy wręcz przeciwnie, odwołujecie się do niego jako cennej lekcji na przyszłość?

Na pewno wnioski zostały wyciągnięte, bo trzeba było usiąść i wszystko sobie przemyśleć. To jest jednak rozdział zamknięty, teraz trzeba skupić się na następnym turnieju i poświęcić 100 procent swojego zaangażowania najbliższym meczom. Kalendarz jest jaki jest, trzeba było szybko się odciąć, zresetować i skupić już na mistrzostwach Europy.

Po turnieju we Wrocławiu dostałyście dwa dni wolnego. W tak krótkim czasie można w ogóle zresetować się i odpocząć?

Pod względem psychicznym to zawsze pomaga. Każda z nas wyjeżdża wtedy do rodziny, do znajomych i stara się chociaż przez te 48 godzin nie myśleć o siatkówce. Taki krótki wolny czas nie wpłynie negatywnie na formę fizyczną, a dla głowy to jest całkiem solidny wypoczynek.

Czytaj także: Mistrzostwa Europy siatkarek: Jacek Nawrocki podał skład reprezentacji Polski

Jak Pani podchodzi do grupowych rywali na mistrzostwach Europy?

Wiadomo, że najtrudniejszy mecz będzie ten z Włoszkami. To wicemistrzynie świata z zeszłego roku, których nie trzeba przedstawiać. Mam jednak wrażenie, że nawet z teoretycznie słabszymi rywalami będzie nam ciężej grać ze względu na to, w jaki sposób te zespoły zaczynają do nas podchodzić, bo to już nie jest taka sama reprezentacja Polski co rok czy dwa lata temu, która grała we wszystkich eliminacjach do eliminacji. Teraz to jest reprezentacja Polski, która w tym sezonie ugryzła już niejedną topową drużynę. Z tego względu każdy będzie chciał coś udowodnić w meczach z nami. Z kim nie przyjdzie nam grać będzie to ciężkie spotkanie, chociażby dlatego, że jesteśmy już drużyną, z którą też dobrze jest wygrywać.

W jaki sposób podchodzicie do tego, jak przeciwnicy mówią i myślą o Was po dobrych występach w tym sezonie? To dla Was powód do nobilitacji czy może wymaga jeszcze większego skupienia?

Myślę, że bardziej to skupienie. Teraz każdy chce z nami ugrać punkty i wygrać mecz, dlatego do każdego spotkania będziemy musiały podchodzić z pełnym zaangażowaniem. Na pewno jest to nobilitujące, bo fakt stanowienia siły w Europie czy na świecie, bycia rywalem, który zagraża przeciwnikowi, to duże wyróżnienie. Wstąpienie do kręgu tych zespołów, z którymi ciężko jest wygrywać, to miłe miano.

Powiedziała Pani, że deklaracja o medalu jest bez sensu. Jaki wynik reprezentacji Polski jest zatem według Pani realny podczas ME?

Na pewno poprawa wyniku z poprzednich mistrzostw jest realna i byłaby zadowalająca. Sądzę, że uda nam się to zrobić, ale myślę też, że w tym momencie naszą drużynę stać na więcej.

Źródło artykułu: