Final Six Ligi Narodów. Vital Heynen ma następcę pewniaków

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Marcin Komenda
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Marcin Komenda

Vital Heynen i jego następcy mogą być spokojni o pozycję rozgrywającego w reprezentacji Polski, gdy w kadrze nie będzie już dotychczasowych pewniaków. Marcin Komenda pokazał, że jest gotowy na wielkie granie.

"Mówi się, że Fabian Drzyzga i Grzegorz Łomacz to pewniaki w kadrze Vitala Heynena. Marcin Komenda to pewniak do bycia ich godnym następcą" - pisze Edyta Kowalczyk z "Przeglądu Sportowego". Marcin Komenda świetnie zaprezentował się w Chicago, został cichym bohaterem reprezentacji Polski.

Rozgrywający Asseco Resovii Rzeszów nie faworyzował żadnego z kolegów, wszyscy, którym dogrywał piłki, mogli czuć się docenieni. A zwłaszcza środkowi - Komenda bardzo chętnie przeprowadzał akcje przez Karola Kłosa i Norberta Hubera. To dawało dobre efekty.

Zobacz: Final Six Ligi Narodów. Pięciu zawodników dołączy do kadry w Zakopanem

Szkoda, że nie znalazł się w kadrze, z którą Vital Heynen będzie pracował w Zakopanem. Ale kto wie - być może w tym sezonie dostanie jeszcze szansę? Pokazał już, że jest gotowy na wielkie granie.

ZOBACZ WIDEO Potencjał siatkarskiej kadry jest ogromny? "Mamy na każdej pozycji wielu doskonałych zawodników"

- W kwalifikacjach olimpijskich powinni zagrać mistrzowie świata, bo to nie czas na próbowanie nowych ustawień. A później? Może przyjdzie czas dla Marcina. Przełomowy będzie też dla niego przyszły sezon w nowym klubie Asseco Resovii. Jeśli tam walczyłby o medale, to też przełoży się na występy w kadrze - mówi dla "Przeglądu Sportowego" mama Marcina Komendy, Edyta.

Mama Komendy w przeszłości była siatkarką, ojciec natomiast szczypiornistą. Marcin swoją sportową przygodę zaczynał od piłki nożnej, później grał w piłkę ręczną, aż w końcu został siatkarzem. Tę dyscyplinę trenuje od czwartej klasy szkoły podstawowej.

Zobacz: Dominika Pawlik: Wiele hałasu o nic, czyli (nie) zwalniajmy Vitala Heynena za medal! (komentarz)

- Marcin był przywódcą w grupie, ale potrafił zjednać wszystkich. Nigdy nie zwalał winy na kolegów, prędzej mówił że to on źle dograł piłkę - wspomina Ryszard Pozłutko, który kierował karierą Komendy od gimnazjum. To on zaproponował Komendzie grę na pozycji rozgrywającego. Jak widać - miał nosa.

Źródło artykułu: