Final Six Ligi Narodów. Donald Trump nie kocha irańskiej siatkówki. Zimna wojna wchodzi na parkiet

Reuters / Kevin Lamarque / Na zdjęciu: Donald Trump
Reuters / Kevin Lamarque / Na zdjęciu: Donald Trump

Irańscy siatkarze byli przesłuchiwani na lotnisku w Chicago ponad cztery godziny i traktowano ich jak potencjalnych przestępców. FIVB przeprosiło za incydent, ale wygląda na to, że to wszystko, co jest w stanie zrobić. Problem jest bardzo poważny.

- Agenci FBI przetrzymywali nas wszystkich w jakimś ciasnym pomieszczeniu przez długie godziny. Kazali wszystkim odpowiadać na jakieś głupie pytania, na przykład czy znają osoby ze zdjęć, które nam pokazywali. Jak to możliwe, że drużyna Iranu zmienia kontynenty co tydzień, a takie zespoły jak Francja, Bułgaria, Serbia, USA, Rosja czy Polska podróżują tylko na jeden lub dwa kontynenty? Dlaczego nasi młodzi gracze nie dostają wiz do USA, a nawet na teren Unii Europejskiej? To nie jest sport - ta wypowiedź Igora Kolakovicia, selekcjonera reprezentacji Iranu mężczyzn, pochodzi z zeszłego roku, ale przez przypadek wywołała kontrowersje kilka dni temu.

Final Six Ligi Narodów. Karol Kłos po wygranej z Brazylią: To był kosmiczny mecz

Wszystko dlatego, że nasz portal zacytował te słowa za Jerusalem Post, kiedy przedstawiciele irańskiego ministerstwa spraw zagranicznych postanowili złożyć oficjalny protest dyplomatyczny po tym, co spotkało perskich siatkarzy na O'Hare Airport w Chicago. Przypomnijmy: siatkarze kadry Iranu i cały jej sztab po kilkudziesięciu godzinach długiej podróży do USA zostali sprowadzeni do małego pomieszczenia, gdzie lokalne służby policyjne przesłuchiwały pojedynczo każdego przybysza. Trwało to ponad cztery godziny, tymczasem siatkarze reprezentacji Polski, którzy tego samego dnia dotarli do Chicago, spokojnie opuścili lotnisko niepokojeni przez absolutnie nikogo. Skandaliczne potraktowanie siatkarzy z Iranu zaowocowało protestem wniesionym przez ambasadora Szwajcarii w Iranie.

Kierownik bez wizy

Czarnogórski trener Iranu musiał potem prostować w irańskich mediach, że nie rozmawiał z żadnym dziennikarzem po wylądowaniu na lotnisku O'Hare, a jego kontrowersyjne słowa dotyczą sytuacji z 2018 roku. Skontaktował się także z nami, dzięki czemu szybko poprawiliśmy pomyłkę. Kolaković nie chciał komentować  lotniskowego zamieszenia z tego roku, ale dał do zrozumienia, że sytuacja była frustrująca dla każdego członka jego drużyny.

ZOBACZ WIDEO Wyczekiwany debiut Leona coraz bliżej! "Jeśli trener tak zdecyduje, to zastąpię Bartosza Kurka na ataku"

Gdy rok temu siatkarze kadry Iranu mieli lecieć do Stanów Zjednoczonych na turniej Ligi Narodów w Hoffman Estates, okazało się, że wizy na pobyt w Stanach nie otrzymał kierownik drużyny Amir Khoshkabar, a także czterech siatkarzy (Farhad Salafzoon, Mohammad Manavinejad, Saber Kazemi i Amir Hossein Toukhteh). Podobno organizatorzy turnieju nie mieli pojęcia o problemie i zasugerowali, że to przyjezdni nie złożyli na czas odpowiednich dokumentów, przez co strona amerykańska nie mogła w porę zareagować. Szczęście w nieszczęściu Iranu polegało na tym, że wspomniani wyżej gracze nie stanowili wtedy o sile pierwszej szóstki. Gdyby problemy spotkały Mira Saeida Marouflakraniego albo Mohammada Seyeda Mousaviego, sprawa zostałaby nagłośniona tak, by cały świat wiedział o skandalu.

Listy bez efektu

- Szczerze wstydzimy się za to, co wydarzyło się na lotnisku w Chicago. FIVB ściśle współpracowała z wszelkimi zainteresowanymi stronami, w tym z Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim, Komitetem Olimpijskim Stanów Zjednoczonych i Siatkarską Federacją Stanów Zjednoczonych, aby zapewnić delegacji Iranu możliwie jak najsprawniejszą procedurę wjazdu. Byliśmy zszokowani, gdy dowiedzieliśmy się, co się stało. Mogę zapewnić, że przeprowadziliśmy już odpowiednie rozmowy, aby zapobiec takim incydentom w przyszłości - tak pisał prezydent FIVB Ary Graca w liście do prezesa irańskiej federacji siatkówki. Ale trudno wierzyć w jego słowa i skuteczność działań światowej federacji, biorąc pod uwagę napięcie między Iranem i USA, które odbija się na niemal każdej sferze życia w kraju Persów.

Ostatnie miesiące zimnej wojny między Stanami Zjednoczonymi a Iranem są wyjątkowo niepokojące. Nie chodzi tylko o sankcje gospodarcze, przez które banki w Iranie mają problemy z bieżącymi płatnościami albo protesty po organizowanym w Warszawie międzynarodowym szczycie dot. bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie (który o mały włos nie sprawił, że azjatycki kraj przestał wydawać wizy podróżującym tam Polakom).

Czarna lista krajów

W czerwcu tego roku USA było podobno blisko ataku rakietowego na Iran po tym, jak w rejonie cieśniny Ormuz zestrzelono amerykańskiego drona. Skończyło się na wstrzymaniu przygotowań do ofensywy na kilka godzin przed planowanym atakiem i dalszych namów Donalda Trumpa do negocjacji. Jak na razie nie przynoszą one rezultatu: Iran wciąż rozszerza swój program nuklearny po tym, jak w maju zeszłego roku USA wycofały się z porozumienia atomowego z tym krajem.

Nic więc dziwnego, że obecnie Amerykanie traktują każdego Irańczyka chcącego dostać się na teren ich państwa jak potencjalnego terrorystę i chętnie korzystają z niedawno uchwalonych praw. W 2017 roku prezydent Trump wydał kontrowersyjny dekret zakazujący wjazdu do USA obywatelom Iranu, Libii, Syrii, Jemenu, Somalii i Czadu. Ostatecznie nowe prawo nie zabrania, ale mocno ogranicza Irańczykom nawet kilkudniowy pobyt w Stanach.

Niedawno w Niemczech zrobiło się głośno o Seyedzie Shahramie Iranbomym, który nie dostał trzydniowej wizy do USA, by wziąć udział w pogrzebie syna. Służby lotniskowe uznały, że Irańczyk mieszkający od 40 lat w Niemczech chciał nielegalnie wyemigrować do Stanów, a śmierć syna była kłamliwym pretekstem. Iranbomy, prawnik od lat udzielający porad Amerykanom w Niemczech, zamierza złożyć skargę na "nieludzkie traktowanie" ze strony administracji USA.

Brak pieczątki ułatwia życie

Problem nawarstwił się do tego stopnia, że niedawno władze Iranu ogłosiły znaczne ułatwienia dla wszystkich turystów podróżujących do tego kraju. Zagraniczni przybysze nie będą mieli przybijanych irańskich pieczątek w paszportach, dzięki czemu unikną drobiazgowych kontroli i przesłuchań podczas wizyt w USA. Nie zmieniło to faktu, że liczba osób przybywających do Iranu w celach turystycznych (7,8 miliona) może wyraźnie spaść, a liczba Irańczyków bezskutecznie walczących z amerykańskimi strażami granicznymi wzrasta.

Final Six Ligi Narodów. Vital Heynen: Ten mecz zostanie mi w pamięci do końca życia

Na tak poważne komplikacje między dwoma skłóconymi krajami nie pomogą ani pełne troski listy od FIVB, ani protesty irańskich siatkarzy. Co ciekawe, napięte relacje między władzami obu krajów właściwie nie przenoszą się na parkiet i siatkarskie mecze USA - Iran są wyzbyte negatywnych emocji i wzajemnych pretensji. Warto, by akurat to zostało bez zmian.

Źródło artykułu: