W ostatnich dwóch sezonach PlusLigi po rundzie zasadniczej grono drużyn walczących o mistrzostwo Polski zawężało się do sześciu ekip: zdobywcy pierwszego i drugiego miejsca w tabeli mieli zagwarantowane miejsce w półfinale, natomiast zespoły z miejsc 3-6 walczyły w ćwierćfinałach o lokatę w czołowej czwórce rozgrywek. Jednak w sezonie 2019/2020 PlusLigi nastąpi powrót do systemu z ósemką drużyn walczących w play-offach, który ostatni raz obowiązywał w tych rozgrywkach w sezonie 2014/2015.
Transfery w PlusLidze: Joshua Tuaniga dołączył do beniaminka z Suwałk
- O zmianie systemu zdecydowały dwa główne argumenty. Po pierwsze, czołowe kluby nie chciały powtórki z ostatniego sezonu, gdy długo czekały na swoje mecze półfinałowe. Drugi argument to fakt, że w PlusLidze obserwujemy wyrównanie się poziomu, szczególnie w środku stawki, i jest osiem, może dziewięć drużyn, które są w stanie rywalizować z najlepszymi. Stąd w naszej ocenie szóstka w fazie play-off to zbyt mało - argumentował na łamach portalu PlusLigi prezes Aluronu Virtu Warty Zawiercie, Kryspin Baran.
Jak informuje strona polskiej ekstraklasy siatkarskiej, w pierwszej rundzie fazy play-off ćwierćfinaliści zagrają do dwóch wygranych spotkań, a przegrani utworzą pary (na podstawie końcowych lokat po fazie zasadniczej ligi) walczące o miejsca 5-6 i 7-8. W półfinale i finale rywalizacja będzie trwała na takich samych zasadach, co w sezonie 2018/19, czyli do dwóch i trzech zwycięstw.
Ponadto wiadomo, że pierwsza kolejka PlusLigi 2019/2020 zostanie rozegrana 26 października 2019 roku, a koniec rozgrywek powinien nastąpić do 9 maja 2020 roku. - Mamy bardzo ważny czas dla polskiej siatkówki, rok olimpijski. W naszym kalendarzu musieliśmy więc uwzględnić także interes mistrzów świata. Liczę, że udało się wypracować kompromis, który sprawi, że reprezentacja będzie mieć czas na przygotowania, a PlusLiga będzie równie atrakcyjna i emocjonująco, co w poprzednich dwóch sezonach - mówił Paweł Zagumny, prezes PLS.
Kadra uniwersjadowa rozpoczęła misję Neapol. "Oby wszystko poszło zgodnie z planem"
ZOBACZ WIDEO: Marcin Kaczkan: Śmierć Artura Hajzera to zagadka. Przez dwa dni to ja byłem uznany za zmarłego