Reprezentacja Polski, wygrywając z Tajlandią (3:0), w dobrych nastrojach pożegnała się z kibicami siatkówki w Opolu. Biało-Czerwone zmagania podczas pierwszego tygodnia w Lidze Narodów Kobiet zakończyły z bilansem 2 zwycięstw i 7 zdobytych punktów. Biorąc pod uwagę fakt, że podopieczne Jacka Nawrockiego do gry przystąpiły niemal z marszu, bo zaledwie dwa dni po powrocie z Montreux, a w ciągu 11 dni rozegrały w sumie 8 pojedynków (bilans 7 zwycięstw/ 1 porażka), są powody do zadowolenia.
- Myślę, że możemy nasz występ uznać za dobry. Troszeczkę szkoda pierwszego meczu, ale z drugiej strony 2:3 z Włoszkami to w ostatecznym rozrachunku nie jest zły wynik. Potrafimy jednak grać lepiej. Z drugiej strony, mimo złego stylu gry, wygrałyśmy dwukrotnie. Uważam, że jeżeli się poprawimy w niektórych elementach, to jesteśmy w stanie powalczyć z najlepszymi zespołami - powiedziała w rozmowie z naszym portalem kapitan reprezentacji Polski Agnieszka Kąkolewska.
Turniej w Opolu Biało-Czerwone zakończyły w doskonałym stylu, pokonując nieobliczalne Tajki. Azjatki rozpoczęły zmagania w Lidze Narodów Kobiet, triumfując w trzech odsłonach meczu z Niemkami. W czwartek jednak tylko w pierwszych dwóch setach zdołały postraszyć gospodynie. Ostatecznie jednak decydujące akcje kończyły się po myśli reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO Liga Narodów. Michał Mieszko Gogol: Zaczynamy z innego punktu niż w poprzednim sezonie
- W pierwszych dwóch setach długo się rozkręcałyśmy, ale w sumie, to w całym turnieju mniej więcej tak to wyglądało. Miałyśmy problem, żeby znaleźć swój rytm gry. W Monreux zaprezentowałyśmy lepszą formę. Trudno powiedzieć jakie czynniki wpłynęły na naszą postawę. Mam jednak nadzieję, się odblokowałyśmy i w każdym kolejnym turnieju będzie tylko lepiej - powiedziała doświadczona środkowa.
Przyjmująca polskiego zespołu, Magdalena Stysiak podkreślała, że kluczem do końcowego triumfu w meczu z Tajlandią była przede wszystkim cierpliwość w ataku.
- Tajlandia to taki waleczny zespół, dlatego musiałyśmy utrzymać swoją zagrywkę i to się udało. Co prawda były jeszcze ataki i kontrataki, ale wiadomo, przy tak grającym w defensywie rywalu, te piłki musiały wracać. To nie jest fajne uczucie, kiedy atakujesz z całą mocą, a piłka mimo to wraca, ale trzeba było być cierpliwym - powiedziała 18-letnia siatkarka.
- Trener uczulał nas, że będzie atak i odbiór, a później kontra, kontra, kontra. Dlatego bardzo ważne było, aby udało nam się utrzymać cierpliwość. Z takimi zespołami zawsze tak jest. Tajki, Chinki czy Japonki, ogólnie azjatyckie zespoły, tak właśnie grają. To jest ciężkie, ale odrzucając rywalki od siatki, łatwiej się gra - przyznała Stysiak.
Liga Narodów Kobiet: drugi triumf reprezentacji Polski. Tajlandia bez szans
Kolejnym przystankiem reprezentacji Polski w rozgrywkach Ligi Narodów Kobiet będzie Holandia. W Apeldoorn nasz zespół zmierzy się z drużynami Brazylii, Bułgarii oraz gospodyń - Holandii. Podopieczne Jacka Nawrockiego z pewnością nie będą faworytkami, jednak jak podkreśla Agnieszka Kąkolewska, nikt w zespole nie zamierza się tym faktem przejmować.
- Zawsze podkreślam, że najważniejsza jest nasza gra. Do Holandii jedziemy powalczyć i odbudować swój styl gry, bo tego nam troszeczkę brakowało. Z punktami, jakie dotychczas zdobyłyśmy, z pewnością będzie nam się grało łatwiej. Trener, przed meczem z Tajkami podkreślał zresztą, że ten pojedynek będzie miał duże znaczenie w kontekście rywalizacji o utrzymanie, bo rywal jest zdecydowanie w naszym zasięgu - powiedziała Agnieszka Kąkolewska.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)