- Poświęciłem sporo czasu, badając możliwość powrotu i próbując przekonać Mateja Kazijskiego do ponownej gry w drużynie narodowej. Początkowo było z jego strony zainteresowanie, aby podjąć rozmowy na ten temat, jednak po prawie dwóch miesiącach negocjacji jego ostateczna odpowiedź brzmiała: NIE! Uznał, że ze względów osobistych nie czuje się gotowy do występów w reprezentacji. Teoretycznie może jeszcze zmienić zdanie. Będę z nim na ten temat rozmawiał, ale nie spodziewam się zbyt wiele - cytuje słowa selekcjonera Bułgarii, Silvano Prandiego, serwis sportal.bg.
Bułgarski przyjmujący z występów w kadrze zrezygnował w 2012 roku, po konflikcie z przedstawicielami federacji. Punktem zapalnym okazały się nieudane dla Bułgarów kwalifikacje olimpijskie, po których ze stanowiska selekcjonera zwolniono Radostina Stojczewa. Taka decyzja bardzo nie spodobała się gwieździe reprezentacji. Matej Kazijski zagroził nawet rezygnacją z gry w barwach narodowych. Nie wszyscy podzielili jednak jego stanowisko. Kapitan zespołu, Wladimir Nikołow, stanął w obronie federacji, która jego zdaniem wcześniej podejmowała słuszne decyzje. Doświadczony atakujący stwierdził wówczas, że ewentualne pożegnanie zawodnika z kadrą, stanowić będzie karę wyłącznie dla zespołu i kibiców, nie dla federacji, działaczy czy selekcjonera. Powyższe stwierdzenie tylko podgrzało całą atmosferę.
Przeczytaj też: Jest nadzieja? FIVB wysłuchała siatkarzy w sprawie morderczego terminarza
Włoch następcą Płamena Konstantinowa w kadrze Bułgarii
Siedem lat od wspomnianego wydarzenia wydawało się, że Matej Kazijski jest krok od powrotu do zespołu. Wszystko wskazuje jednak na to, że i tym razem misja selekcjonera zakończy się porażką.
ZOBACZ WIDEO Debiut Leona w kadrze Polski coraz bliżej. "Mieć go w drużynie to jak oszukiwać. Jest po prostu za dobry!"