[tag=4152]
Jacek Grabowski[/tag] zareagował na słowa, jakie padły w programie "Siódma Strefa", transmitowanym na antenie telewizji "Polsat Sport". Prezes #VolleyWrocław zapewnił w rozmowie z oficjalnym portalem Ligi Siatkówki Kobiet, że zarządzany przez niego klub nie ma jakichkolwiek problemów z bieżącymi płatnościami i nie zasługuje na to, by stawiać go w jednym szeregu z ekstraklasowiczami, którzy mają zaległości u wielu zawodniczek na przestrzeni ostatnich lat.
Tuomas Sammelvuo: Znajomość języka obcego jest oznaką szacunku dla kraju, w którym pracujesz
- Jako prezes jednego z klubów LSK, ale i członek rady nadzorczej PLS S.A. nie mogę nie widzieć, że w Lidze Siatkówki Kobiet dzieje się nie najlepiej. Słyszy się od kilku lat, że w niektórych klubach podpisuje się umowy, z których nie potrafią się później wywiązać. Dlatego się teraz odzywam, bo trzeba bić na alarm i zakończyć taką sytuację raz na zawsze! Dziś rozmawiam z jedną z moich siatkarek na temat przedłużenia kontraktu i ona opowiada mi, że dziękuje Bogu, iż gdy wracała gdzieś nad ranem pociągiem z Malborka po jakimś turnieju to coś ją tknęło, żeby jednak wybrać Wrocław. Bo u nas jest najszczęśliwsza, bo wszystko ma w tym mieście i w klubie jest idealnie - mówił Grabowski w dość emocjonalnej rozmowie z rzecznikiem PLS Kamilem Składowskim.
To pierwsza taka sytuacja, kiedy prezes jednego z klubów i przedstawiciel spółki zarządzającej ekstraklasą głośno apeluje o przyjrzenie się problemowi wieloletnich długów w LSK. Według Grabowskiego, wszystko rozbija się o zgodną współpracę uczestników kobiecej ekstraklasy.
ZOBACZ WIDEO Ogromna niespodzianka! Cagliari pokonało Fiorentinę! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Kontakt między nami prezesami jest niezły, mam wrażenie coraz lepszy z każdym sezonem, atmosfera jest dobra. Tyle tylko, że na razie nie wychodzą nam wspólne działania. Pamiętam taki pomysł, by nie zaczynać rozmów z zawodniczkami innych klubów zanim zakończą się rozgrywki, by nie stawiać ich w trudnej sytuacji, gdy np. będą musiały grać o utrzymanie ze swoim... przyszłym klubem. Mieliśmy wytrzymać, wstrzymać się od rozmów, lecz wyszło jak wyszło. Zgodziliśmy się, rozjechaliśmy, a telefony rozdzwoniły się jak wcześniej. I na razie z płaceniem jest tak samo, na razie sami sobie strzelamy w stopy. Gdybyśmy się nie przebijali, cudowali, sytuacja na rynku transferowym byłaby normalniejsza - argumentował prezes #VolleyWrocław.
Nasz portal sugerował zajęcie się problemem dłużników w LSK niejednokrotnie, choćby w niedawnym artykule "Co trzeba uzdrowić w Lidze Siatkówki Kobiet? Podpowiadamy prezesowi Pawłowi Zagumnemu", w którym apelowaliśmy o zero tolerancji dla długów. W marcu zeszłego roku poruszaliśmy ten temat szerzej w tekście pt. "Liga Dłużników Kobiet. To trwa już za długo". Od tamtego czasu w debacie publicznej pojawiły się pomysły np. specjalnych oświadczeń o pensjach wypłaconych przez klub, składanych do ligi przez zawodniczki i trenerów. Jednak do tej pory nie doszło do żadnych większych zmian w tej materii.