Chemik nie miał szans na awans do fazy pucharowej już przed meczem z C.S.M. Bukareszt. Po losowaniu było jasne, że o punktowanie będzie trudno, a cztery porażki z rzędu skazały policzanki na rozegranie dwóch meczów bez stawki na zakończenie walki w grupie. W środę po raz pierwszy w historii były w Rumunii, gdzie z powodzeniem postarały się zrewanżować stołecznej drużynie za porażkę poniesioną w listopadzie w Koszalinie.
Czytaj także: Do awansu jeszcze brakuje. Gładka porażka Grot Budowlanych Łódź
Rewanż rozpoczął się dla policzanek równie źle jak pierwszy mecz. Falstart nie zapowiadał nic dobrego. Przy zagrywkach Maret Balkestein-Grothues drużyna z Rumunii wyszła na prowadzenie 5:0. Początek należał zdecydowanie do Holenderki i jej koleżanek. Dzięki ripoście Martyny Łukasik oraz Bianki Busy mistrz Polski odrobił poniesione straty, ale po wyrównaniu na 13:13 ponownie zgubił pięć punktów z rzędu i ta przewaga CSM Bukareszt już wyłącznie rosła do stanu 25:17. Pierwsza partia należała do przeciwnika Chemika.
Druga runda rozpoczęła się wyrównaną walką. Drużyny nie potrafiły wypracować sobie przewagi, a prowadzenie przechodziło z jednej na drugą stronę siatki. Chemik uciekł rywalkom na 13:10 dzięki obronom Aleksandry Krzos i poprawieniu skuteczności na skrzydłach. Kontrataki zakończyły Martyna Łukasik oraz Bianka Busa. Mistrz Polski miał aż pięć piłek setowych. Zakończył partię dopiero akcją na 25:23 i wyrównał na 1:1 w spotkaniu.
ZOBACZ WIDEO Świetna forma napastników problemem Brzęczka? "Jestem po rozmowach z Lewandowskim i Piątkiem"
CSM Bukareszt grał efektownie w obronie. To tradycyjnie mocna strona zespołu naszpikowanego Japonkami. Gospodynie poprawiły przyjęcie i wróciły do szybkiego przeprowadzania akcji. Trzecia runda była bez historii. Solidna gra klubu z Rumunii pozwoliła mu kontrolować wydarzenia i zwyciężyć 25:16.
Drużyna z Bukaresztu miała szansę na zdobycie kompletu punktów, ponieważ w czwartym secie prowadziła najpierw 9:5, a następnie 19:15. Od tego momentu podopieczne Ferhata Akbasa zdobyły dwa "oczka", a Chemik 10. Policzankom pomogło wejście z kwadratu rezerwowych na boisko Marleny Pleśnierowicz. To ona wywarła presję na przeciwniczkach, które w takich sytuacjach potrafiły popełnić kilka błędów z rzędu. Mistrz Polski wygrał 25:21 i doprowadził do tie-breaka.
Pleśnierowicz, a także druga rezerwowa początkowo Martyna Grajber, poprowadziły Chemika do wygranej 15:8 w decydującym secie i przełamanie w elitarnych rozgrywkach.
Czytaj także: Siatkarska egzekucja. Dynamo Kazań pokonało HPK Hameenlinnę
Trwająca przygoda w Lidze Mistrzyń to najgorsza w historii Chemika. W 2017 roku drużyna żegnała się z rozgrywkami po meczach grupowych z dziewięcioma punktami. Obecnie ma trzy, a może zdobyć przed końcem fazy pucharowej maksymalnie sześć. Dzięki przełamaniu w Rumunii podopiecznym Abbondanzy udało się nieco poprawić dotychczas niekorzystne wrażenie na europejskiej arenie.
C.S.M. Bukareszt - Chemik Police 2:3 (25:17, 23:25, 25:16, 21:25, 8:15)
C.S.M.: Tashiro, Balkestein-Grothues, Koolhaas, Truszkina, Kodola, Sobo, Inoue (libero) oraz Markewicz, Budai-Ungureanu
Chemik: Mirković, Mędrzyk, Busa, Chojnacka, Ogbogu, M. Łukasik, Krzos (libero) oraz Pleśnierowicz, Grajber, Bednarek, Gamma
MVP: Martyna Łukasik (Chemik)
Tabela grupy E:
Mecze | Punkty | Sety | |
---|---|---|---|
1. Fenerbahce Stambuł | 5 | 13 | 14:4 |
2. Dynamo Moskwa | 5 | 10 | 13:8 |
3. C.S.M. Bukareszt | 5 | 4 | 6:12 |
4. Chemik Police | 5 | 3 | 6:14 |