W Asseco Resovii Rzeszów myślą o kolejnym sezonie. "Chcemy mieć zawodników, którzy będą traktowali ten klub poważnie"

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarze Asseco Resovii Rzeszów
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarze Asseco Resovii Rzeszów

Szanse Asseco Resovii Rzeszów na występ w fazie play-off są iluzoryczne, dlatego działacze ekipy z Podkarpacia powoli przymierzają się do budowania zespołu na kolejny sezon. Prezes klubu, Krzysztof Ignaczak, przyznał, że zmiany mogą być spore.

- Szanse na szóstkę mamy czysto teoretyczne, mniej matematyczne. Liczyć trzeba przede wszystkim na siebie, dlatego bardzo ciężko będzie nam awansować. Będąc sportowcem, trzeba jednak wierzyć do końca - powiedział Krzysztof Ignaczak w programie "Prawda Siatki".

- Siedem porażek z rzędu na starcie sezonu z pewnością w jakimś stopniu zachwiało pewnością siebie, jeśli chodzi o zespół. Zmiana trenera, na krótki czas dała pozytywny impuls. Rozmawialiśmy wielokrotnie z zawodnikami co zrobić, aby było lepiej. Nadal szukamy rozwiązań, które pomogłyby nam wdrapać się do najlepszej szóstki. Jeżeli nas tam zabraknie, sezon będzie dla nas stracony - przyznał prezes Asseco Resovii.

Drużyna z Podkarpacia obecne rozgrywki rozpoczęła pod wodzą Andrzeja Kowala, jednak już po czterech kolejkach zarząd klubu zdecydował się dokonać zmiany na stanowisku szkoleniowca. Obowiązki trenera powierzono Gheorghe Cretu. Pod wodzą Rumuna, Pasy tylko nieznacznie poprawiły swój bilans, odnosząc 4 zwycięstwa przy 6 porażkach. Mimo to, prezes rzeszowskiego klubu przyznaje, że jest zadowolony z pracy aktualnego szkoleniowca. Co więcej, Krzysztof Ignaczak nie wyklucza, że współpraca będzie kontynuowana również w kolejnym sezonie.

Co czeka polskich siatkarzy w 2019 roku? "Najważniejsze będą kwalifikacje do igrzysk"

- Jesteśmy zadowoleni zarówno z filozofii, jak i pracy Gheorghe Cretu. Przyglądamy się jego działaniom, bo to nie była dla niego łatwa sytuacja. Nie każdy trener podjąłby się takiego wyzwania, żeby "wejść w czyjeś buty". Mimo to trener nie narzeka na skład i stoi za zawodnikami murem, co zdążył udowodnić w kilku sytuacjach. Chłopaki mogą mu być za to wdzięczni. Na sto procent nie powiem, że trener Cretu poprowadzi zespół w kolejnym sezonie, ale jest wiele przesłanek ku temu, że zostanie z nami na kolejny sezon - powiedział prezes rzeszowskiego klubu.

Bez względu na końcowy wynik, jaki zespół zdoła osiągnąć w trwającym sezonie, Krzysztof Ignaczak zamierza przebudować zespół. Jak przyznaje były reprezentant Polski, istnieje wizja drużyny na kolejny sezon. Na mówienie o konkretnych nazwiskach jest jednak zdecydowanie za wcześnie.

- Będziemy budowali nową drużynę. Mamy koncepcję, którą powoli przyjmujemy. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale chcemy, żeby chłopcy, którzy przyjdą, traktowali ten klub poważnie. Na chwilę obecną potrzeba nam ludzi, którzy będą chcieli ciężko pracować i zaangażują się w długoletnie kontrakty. Chciałbym zbudować drużynę na dłuższy okres, bo wiadomo, że stabilizacja to atut. Chcemy, żeby od gwiazd uczyli się młodzi zawodnicy. Potrzebujemy graczy, którzy w najważniejszych momentach wezmą ciężar gry na swoje barki, ale chcemy też zawodników, którzy w przeciągu dwóch-trzech lat będą stanowili o sile reprezentacji - zakomunikował prezes Resovii.

- Chciałbym, żeby ludzie, których zaangażujemy na kolejny sezon, mieli świadomość tego, że pieniądze są do podniesienia z parkietu. Będąc człowiekiem ambitnym, powinno się podejmować pewnego rodzaju ryzyko. W polskiej lidze powoli zaczynają funkcjonować takie modele umów, ale na razie są one sporządzone w taki sposób, że czy się stoi, czy się leży, pieniądz i tak się należy. Ja natomiast, jako prezes, w tej sytuacji nie mogę nic zrobić - powiedział Krzysztof Ignaczak.

Źródło artykułu: