O 14:45 zabrzmi pierwszy gwizdek finałowego starcia Pucharu Polski. W nim zmierzy się niepokonana dotychczas w lidze ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i nabierająca wiatru w żagle ekipa Jastrzębskiego Węgla.
Pierwsi premię gry w ścisłym finale wywalczyli kędzierzynianie. Najpierw w ćwierćfinale odprawili PGE Skrę Bełchatów, a w półfinale Aluron Virtu Warta Zawiercie. Drugie ze spotkań wygrali 3:1, gdzie zaprezentowali równiejszą siatkówkę z mniejszą ilością błędów. Bardzo dobrze zaprezentowali się Łukasz Kaczmarek i Mateusz Bieniek.
Natomiast Jastrzębianie awansowali najpierw odprawiając BBTS Bielsko-Biała 3:0, a następnie ONICO Warszawa tym samym stosunkiem setów. Szczególnie imponujące w ich wykonaniu było drugie ze spotkań. Siatkarze Santilliego w półfinale pewnie pokonali swoich sąsiadów z tabeli PlusLigi, nie dając im zbyt wiele okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. Skarcili rywali swoim serwisem, ale i mocą w ofensywie. Na szczególne brawa zasługiwał Julien Lyneel, ale i Christian Fromm trzymający przyjęcie śląskiej ekipy.
ZOBACZ WIDEO Chorągiewka przerwała mecz! Niecodzienna sytuacja w spotkaniu Manchesteru City [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Po dyspozycji w sobotnich półfinałach trudno jednoznacznie wskazać faworyta finałowego starcia. ZAKSA gra mocno osłabiona brakiem Sama Deroo, jednak prezentuje się bez zarzutu. Belga zastąpił Rafał Szymura, który w półfinale udźwignął ciężar odpowiedzialności. Ich zdecydowanym plusem jest rozegranie Benjamina Toniuttiego.
Z kolei Jastrzębski zaprezentował się bardzo dobrze, bez większych mankamentów, jednakże brak wcześniejszej gry pod presją może być na ich niekorzyść.
- Nie można nas postawić w roli faworyta mimo, że ZAKSA jest poważnie osłabiona brakiem Sama Deroo. Nie ma co szukać jakiś optymistycznych przesłanek z tego tytułu. W półfinale kędzierzynianie pokazali, że potrafią wygrywać także bez niego - komentował sytuację po stronie rywala środkowy Jastrzębskiego Węgla, .
W podobnym tonie wypowiadali się siatkarze ZAKSY, którzy jednak mówili, że nie pokazali na co ich stać. - To że wygraliśmy z Aluronem Virtu Warta nie znaczy, że pokazaliśmy swoją najlepszą siatkówkę. Mamy jeszcze zapasy i mam nadzieję, że w finale uda nam się zagrać perfekcyjnie - mówił Łukasz Kaczmarek, lider kędzierzyńskiej ofensywy.
Dla ZAKSY będzie to 10 finał w historii turnieju, natomiast dla Jastrzębskiego piąty. Co ciekawe obie drużyny miały już okazję zmierzyć się w decydującym meczu o trofeum pięć late temu, w 2014 roku. Wówczas lepsi byli kędzierzynianie. Choć przed rokiem odpadli na etapie 1/2 turnieju, aż sześć razy w historii cieszyli się z pucharu. Dla porównania jastrzębianie zaledwie raz.