Łukasz Kadziewicz: Życzyłbym sobie w PlusLidze więcej takich ośrodków jak Katowice

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze GKS-u Katowice
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze GKS-u Katowice

- Asseco Resovii Rzeszów ciężko będzie wychylić nos ponad przeciętność - mówił Łukasz Kadziewicz po spotkaniu tej drużyny z GKS-em Katowice (0:3). Były siatkarz nie szczędził za to pochwał śląskiemu klubowi i trenerowi Piotrowi Gruszce.

[b][tag=53410]

Michał Kaczmarczyk[/tag], WP SportoweFakty[/b]: Po jednostronnym meczu w Katowicach nasuwa się jedno, podstawowe pytanie. Czy Asseco Resovię Rzeszów jest jeszcze w stanie uratować sezon? 

Łukasz Kadziewicz, były siatkarz i reprezentant Polski, komentator Polsatu Sport: Abstrahując od matematyki i różnic punktowych między szóstym i jedenastym miejscem, na dziś twierdzę, że Resovia w takiej formie nie ma szans na awans do play-offów. Brakuje jej argumentów czysto sportowych. Nie do końca zgodzę się z tym, że mecz w Katowicach był jednostronny, w drugim secie walka była naprawdę długa i równa. Natomiast Resovia w tym sezonie pokazuje chociażby mową ciała, że oni jako grupa ludzi po prostu nie czują się pewnie ze sobą. GKS udowodnił dobitnie, kto jest na ten moment lepszą drużyną.

Trudno patrzeć obojętnie na postawę Mateusza Miki, który bywa nazywany jednym z największym rozczarowań sezonu, jeżeli zestawić ze sobą renomę zawodnika w lidze i aktualną dyspozycję. Czy da się jeszcze odzyskać go dla polskiej siatkówki?

To pytanie należy kierować do trenera, bo nie wiemy, jak wygląda sprawa jego zdrowia: czy kolana Miki są już doprowadzone do porządku, jak sam zawodnik jest prowadzony, jak wygląda trening dostosowany do zawodnika po takich problemach. Mateusz to mistrz świata i wielki gracz, koniec i kropka. W Katowicach był zdecydowanie pod formą i z tym nie ma co nawet dyskutować. Należy trzymać za niego kciuki, a przede wszystkim za Gianniego Cretu, choć nie ukrywam, że po tym trenerze spodziewałem się, że będzie miał nieco większy wpływ na grę drużyny Asseco Resovii.

ZOBACZ WIDEO Brak gry w reprezentacji służy Piszczkowi. "Zrezygnował, ale nie odcina kuponów"

Był pan zaskoczony wyjściowym składem Asseco Resovii na mecz w Katowicach? Niektórzy komentowali, że nie wymyśliliby takiej wyjściowej szóstki nawet, gdyby mieli na to całą noc.

Bardzo! Gdy tylko Tomek Swędrowski odczytał skład Resovii na ten mecz, spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy, a ja pomyślałem, czy ci gracze pamiętają, kiedy ostatnio wyszli na oficjalne spotkanie w takim zestawieniu. Taki urok drużyny w tym sezonie...

Być może chodziło o zaskoczenie rywala. To też jest jakaś broń w sytuacji, gdy zawodzą pozostałe argumenty.

Nigdy nie byłem zawodowym bokserem, natomiast wydaje mi się, że zaskoczenie sprawdza się tylko wtedy, gdy chcesz komuś wypłacić cios powalający z miejsca i na długo. W siatkówce zaskakiwanie może dać ci co najwyżej seta, natomiast w tym sporcie gra się do trzech partii. Obawiam się, że Asseco Resovia pokazała w tym spotkaniu swoje prawdziwe oblicze. Może jeszcze za wcześnie na głębokie analizy i rozważania, ale ciężko im będzie jeszcze w tym sezonie wychylić nos nad przeciętność.

Można się zastanawiać, co dzieje się w głowie Krzysztofa Ignaczaka. Część graczy Resovii ma kontrakty do 2020 roku, co ogranicza prezesowi Resovii dokonanie radykalnych zmian kadrowych, a one wydają się wręcz niezbędne. 

Miałem kiedyś propozycję objęcia sterów w jednym klubie naszej ligi. Pamiętam, że bardzo miło podziękowałem za zwrócenie się do mnie z takim pomysłem, ale odmówiłem, bo wiedziałem, że nie ogarnę tego tematu. Nie posiadam cech, które by pozwalały przestać być kolegą z boiska, a stać się prezesem. A Krzysiek te cechy posiada. Wiemy, że na rynku transferowym można trafić na świetnego gracza za niewielkie pieniądze, można też przestrzelić i poprzednicy Ignaczaka chyba zbyt często przestrzelali.

Wiemy, że są momenty, w których trzeba podejmować radykalne decyzje. Zawodnicy, których widzimy na boisku, to Resovia dnia dzisiejszego. Ale klub z Rzeszowa to też tysiące kibiców i ludzie zaangażowani od lat we wspólne dzieło. Krzysiek musi dbać o dobro tego wszystkiego, co składa się na Resovię, czyli między innymi renomę całego Podkarpacia. Na tyle, ale ile znam Krzyśka, wiem, że będzie podejmował decyzje korzystne dla klubu i jego tradycji oraz marki.

Do tych decyzji mogą się zaliczać czystki kadrowe zakrojone na szeroką skalę, nawet za cenę wcześniejszego rozwiązywanych umów ? 

Nie wiem, na ile można sobie na takie rzeczy pozwolić, nie znam kontraktów siatkarzy Resovii. Takie rozwiązania to już ostateczność: zawodnicy obecnego składu pewnie już nie zdołają zmazać plamy tego sezonu, ale mają jeszcze trochę czasu, by wykazać się profesjonalizmem. Zakładam, że Krzysiek zapewne da im na to szansę.

Przechodząc do drugiej strony starcia w Katowicach, wygląda na to, że miejsce w pierwszej szóstce PlusLigi staje się dla GKS-u Katowice coraz bardziej realne. A jeszcze dwa, trzy miesiące temu wydawało się to niemożliwe. 

Drużyna ewoluuje jako grupa, a Piotrek Gruszka jako trener. Mam takie wrażenie, że w tym sezonie on na dobre przestał być zawodnikiem, a zaczął był w pełni trenerem. Patrzyłem na jego zachowanie i wyraz twarzy w trakcie spotkania i wyglądało to zupełnie inaczej niż jeszcze sezon temu. W środku wszystko w nim buzuje, ale potrafi to powściągnąć, powstrzymać. Cieszę się, że dochowujemy się polskiego trenera, który przekłada wielką karierę sportową na początki świetnej kariery szkoleniowej. Kto wie, może za rok, dwa doczekamy się trenera, który zasłynie także na arenie międzynarodowej.

Kapitalny mecz zagrał Karol Butryn, jednej z najciekawszych atakujących całej PlusLigi. Można o nim mówić jako kandydacie do reprezentacji Polski?

Hola, hola! Spokojnie! Ja już się narozdawałem nominacji do kadry, mówiłem, że Maciek Muzaj będzie pierwszym atakującym kadry, a wyszło, jak wyszło. Poczekajmy, aż Butryn zagra dwa sezony na takim poziomie, a nie dwa mecze. Niestety, zdarza mu się nie tylko błyszczeć, ale i znikać po trzech dniach po świetnym meczu. Pamiętajmy, że kadra liczy zawodników, którzy wygrali dwukrotnie mistrzostwo świata i wielu siatkarzy aspirujących do niej będzie musiało naprawdę bardzo się postarać, żeby załapać się choćby do dwudziestki najlepszych graczy.

GKS ma bardzo korzystny terminarz spotkań do końca rundy zasadniczej, a do tej pory przegrał tylko jedno spotkanie na swoim terenie. Gdyby miał pan postawić na to, że katowiczanie będą, powiedzmy, szóstym zespołem ligi po rundzie zasadniczej...

Czemu nie? Na ten moment taki cel wydaje się realny, zwłaszcza przy takim terminarzu. Dla GKS-u awans do play-offów byłby z pewnością dużym sukcesem i ukoronowaniem pracy w nim wykonywanej. Nie ukrywam, że chciałbym widzieć w PlusLidze więcej takich ośrodków jak Katowice czy Zawiercie. Gdzie nie ma przypadku, gdzie zawodnik nie czeka pół roku na wypłatę.

Konsekwencja, praca, spokój - na tym polega zabawa w zawodowy sport. Jeżeli komuś się wydaje, że wystarczy dwadzieścia milionów złotych do zbudowania genialnej drużyny, to jest w błędzie. Potrzeba pracy u podstaw, szkolenia młodzieży, żeby duża grupa dzieciaków identyfikowała się z klubem i chciała w przyszłości być na przykład Karolem Butrynem. To mają być projekty społeczne i naprawdę strasznie się cieszę, że w Katowicach siatkówka wygląda tak dobrze i przyciąga ludzi.

Źródło artykułu: