Paweł Pietraszko po awansie Indykpolu AZS Olsztyn: Liczyliśmy na gorętszą atmosferę

WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Paweł Pietraszko
WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Paweł Pietraszko

Miało być trudne zadanie i było, choć wyłącznie przez to, co PAOK Saloniki zaprezentował na boisku. Indykpol AZS Olsztyn zrealizował cel, wygrywając dwa konieczne do awansu sety i wciąż walczy w Pucharze CEV.

Wygrana Indykpolu AZS Olsztyn w Hali Urania z PAOK-iem Saloniki w czterech setach sprawiła, że polska ekipa nie musiała wygrywać w rewanżu. Grecki zespół był już w lepszej sytuacji niż w starciu w naszym kraju, grać mogli dwaj kluczowi zawodnicy, Aleksandar Okolić oraz Mitar Djurić. Ich pomoc nie zmieniła jednak tak wiele, jak spodziewali się gospodarze.

Z awansu po trzech rozegranych partiach cieszyć się mogli olsztynianie. - Takim założeniem było, żeby wygrać dwa sety i zameldować się w kolejnej rundzie. Pierwszy set potwierdził, że nie będzie łatwo. Rywale walczyli, ale potem trochę pękli. My zagraliśmy swoją siatkówkę i zadanie wykonaliśmy - cieszył się po meczu w rozmowie z UWM FM Paweł Pietraszko, środkowy drużyny.

Kiedy awans był już pewny, trener Roberto Santilli wpuścił na parkiet rezerwowych, w tym debiutującego Mateusza Porębę. - Towarzyszył mi bardzo duży stres, ale cieszę się, że mogłem wejść na boisko i zdobyć punkty dla AZS-u. Niestety wkradły się młodzieżowe błędy, ale mam nadzieję, że z czasem to poprawię - podsumował krótko środkowy.

Akademicy obawiali się atmosfery, która może panować na trybunach w Salonikach. Przyszło kilka tysięcy kibiców, ale ich doping nie był szczególnie uciążliwy dla polskiej drużyny. - Liczyłem, że będzie więcej ludzi, bo widziałem filmiki na Youtube, że atmosfera potrafi być gorąca. Byli wrogo do nas nastawieni, ale nie patrzyliśmy na to, robiliśmy swoje - mówił Pietraszko.

ZOBACZ WIDEO Świderski o Kurku i Kubiaku: "To wyraziste i charyzmatyczne postaci. Kubiak może osiągnąć coś więcej"

- Dochodziły do nas słuchy, że publiczność dopisuje. Niestety tak nie było. W hali był straszny zapach papierosów, u nas tego nie ma w lidze, to dość niespotykane - dodał Poręba.

W czwartek Indykpol AZS wraca do kraju. Rano drużyna ma lot z przesiadką w Monachium. W niedzielę zmierzy się w swojej hali z Cuprum Lubin. W Pucharze CEV Akademicy zagrają w tym roku jeszcze jedno spotkanie, a prawdopodobnym rywalem będzie Kuzbass Kemerowo.

Źródło artykułu: