Sobota w PlusLidze: PGE Skra Bełchatów wraca zmazać plamę. Przed nią przystanek Zawiercie

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów

PGE Skra Bełchatów przegrała 0:3 poprzedni mecz z Aluronem Virtu Wartą Zawiercie. W sobotę powraca w miejsce klęski. Także tego dnia mecz w Katowicach.

Pokonanie 3:0 PGE Skry Bełchatów było świętem dla Aluron Virtu Warty Zawiercie, która w poprzednim sezonie była beniaminkiem PlusLigi. Pojedynek trwał godzinę i 20 minut, a jego najlepszym zawodnikiem został wybrany Grzegorz Bociek. Zawiercianie mieli przewagę nad grającymi omylnie faworytami w większości elementów. 14 stycznia Skra popełniła cztery błędy w zagrywce, siedem pomyłek w przyjęciu, wykonała 17 nieudanych ataków. Bełchatowianie ponieśli w całym styczniu trzy porażki, więc był to nieudany okres dla późniejszych mistrzów Polski.

Skra również listopad rozpoczęła źle, bo od porażki 1:3 z Jastrzębskim Węglem. Dopiero po niej rozpędziła się. Przed przyjazdem do Zawiercia odniosła cztery zwycięstwa z rzędu. Przed nią Klubowe Mistrzostwa Świata, a za nią pierwsze starcie w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Bełchatowianie pokonali w polskim pojedynku 3:1 Trefla Gdańsk. Zainaugurowali zmagania w elitarnych rozgrywkach wygraną, więc lepiej niż w czterech poprzednich sezonach.

- Był to wyrównany mecz, ale w końcówkach setów graliśmy dużo lepiej. Zachowaliśmy większą koncentrację - wspomina David Fiel, który we wtorek debiutował w Skrze. W Aluron Virtu Warcie pojawił się dla odmiany Portugalczyk. Dzień przed meczem z mistrzem Polski do zespołu dołączył Alexandre Ferreira, dwumetrowiec występujący na pozycji przyjmującego. Jego zadaniem jest zastąpienie kontuzjowanego Oliega Achrema. W sobotę nie będzie on jeszcze gotowy do pojawienia się na boisku.

Aluron Virtu Warta nie zamierza ułatwić bełchatowianom zmazania plamy ze stycznia. Teoretycznie dysponuje ona większą mocą niż 10 miesięcy temu. Na przykład w tabelce uwzględniającej wyniki meczów we własnej hali beniaminek był na 10. miejscu, a obecnie jest na czwartym. Jurajscy Rycerze wygrali trzy poprzednie mecze, a to seria tylko nieco krótsza niż ta przeciwnika. W poniedziałek zwyciężyli 3:2 z MKS-em Będzin.

Także w sobotę mecz w Katowicach. GKS podejmie Stocznię Szczecin. Bilans gospodarzy to dwa zwycięstwa i pięć porażek, więc nie przemawia za nimi aktualna forma. Co innego historia spotkań ze szczecinianami. Za zespołem Piotra Gruszki aż sześć zwycięstw z rzędu ze Stocznią. GKS przegrał poprzednio z przeciwnikiem z Pomorza Zachodniego przed awansem do PlusLigi.

- Dołączyło do nas wielu nowych zawodników, którzy nie grali w meczach z GKS-em, więc nie sądzę, żeby wcześniejsze wyniki były czymś motywującym dla zespołu. Podchodzimy z szacunkiem do naszego najbliższego przeciwnika. To poukładana drużyna, która ma dobrego trenera i jakość na każdej pozycji. Katowiczanie są mocni w ataku, zagrywce i naprawdę nieźle blokują – mówi Michał Gogol, szkoleniowiec Stoczni.

ZOBACZ WIDEO Kszczot trzyma kciuki za Kubicę: Wierzyłem, że wróci. Teraz najważniejsza jest stabilizacja.

Szczecinianie wyjechali na południe Polski w piątek po porannym treningu. Dzień wcześniej siatkarze rozmawiali o sytuacji finansowej klubu z jego władzami i przedstawicielami sponsora tytularnego. Przełomowych słów nie usłyszeli, ale nie podjęli decyzji o zbojkotowaniu meczu.

Sobota w PlusLidze:

GKS Katowice - Stocznia Szczecin / sob. 24.11.2018 godz. 14.45

Aluron Virtu Warta Zawiercie - PGE Skra Bełchatów / sob. 24.11.2018 godz. 17.30

[multitable table=1060 timetable=10770]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (0)