Estoński atakujący, zresztą podobnie jak cały zespół żółto-czarnych, potrzebował trochę czasu, by złapać odpowiedni rytm. Stąd mistrzom Polski już na początku sezonu zdarzyło się kilka wpadek.
- Teraz gramy lepiej, niż na początku sezonu, jesteśmy silniejszym zespołem. Chłopaki długo grali w swoich reprezentacjach i potrzebowali trochę czasu, by wrócić do dobrej formy. Z meczu na mecz radzimy sobie już coraz lepiej - uważa Renee Teppan.
Nie da się ukryć, że gracz PGE Skry Bełchatów w minioną sobotę w spotkaniu z ONICO Warszawa rozegrał najlepsze zawody w sezonie. Zdobył 17 punktów i miał znaczny wkład w zwycięstwo 3:0.
- Wiadomo, że nie tak wymarzyłem sobie początek sezonu w moim wykonaniu, ale myślę, że w meczu przeciwko ONICO nabrałem sporo pewności. Zdaję sobie sprawę, że warszawianie nie zagrali swojej najlepszej siatkówki, ale to wciąż silny przeciwnik i cieszymy się z trzech punktów - podkreślił atakujący bełchatowskiego zespołu.
Teppan ma być uzupełnieniem Mariusza Wlazłego na pozycji atakującego. W tym sezonie na boisku pojawia się częściej niż kapitan zespołu. Tym razem jednak decyzja o występie byłego zawodnika Trentino była nieco wymuszona. - Mariusz miał problem z plecami, więc miałem okazję zagrać w większym wymiarze - tłumaczył.
Bełchatowianie rozpoczęli właśnie kolejny meczowy maraton. We wtorek zmierzą się z Treflem Gdańsk w Lidze Mistrzów, a 26 listopada rozpoczną Klubowe Mistrzostwa Świata.
- To dla nas fajne wyzwanie, ale na pewno zabierze sporo sił. Zagramy z Treflem, który też występuje w PlusLidze, ale Liga Mistrzów to zupełnie inny turniej. Musimy zacząć dobrze, bo mamy dobrą grupę, którą możemy zakończyć na pierwszym miejscu. Dlatego od początku trzeba wejść na właściwą drogę - zaznaczył Teppan.
Spotkanie z Gdańskimi Lwami rozpocznie się w Hali Energia we wtorek o 18:00.
ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: Wisi nad nami jakaś klątwa