Waldemar Wspaniały: To, co działo się na boisku to skandal

WP SportoweFakty / Waldemar Wspaniały
WP SportoweFakty / Waldemar Wspaniały

Były szkoleniowiec polskich siatkarzy Waldemar Wspaniały zabrał głos po popisach sędziów w meczu Polski z Argentyną (2:3) na MŚ. Doświadczony trener przyznał, że sceny do jakich doszło podczas spotkania nie przysłużą się promocji siatkówki.

- To, co działo się w piątek na boisku i decyzje FIVB, że w trakcie mistrzostw świata zmienia się sposób interpretacji danej akcji, to skandal. Jeśli chcieli zmienić przepis, to takie rzeczy robi się przed najważniejszą imprezą. To antyreklama siatkówki. Przykre jest to, że z równowagi wytrącono nawet tak dobrego szkoleniowca jak Julio Velasco. Oczywiście dodam, iż nie usprawiedliwia to jednak zachowania tego doświadczonego szkoleniowca - zwrócił uwagę Waldemar Wspaniały.

Przypomnijmy, że podczas piątkowego meczu główny sędzia pojedynku miał problemy z interpretacją nowych, wprowadzonych na szybko przepisów. Według wytycznych FIVB przy walce o piłkę na siatce, zawodnik może ją wypychać na drugą stronę tylko na wprost. Arbiter główny pojedynku sprawiał wrażenie jakby w ogóle nie miał o tym pojęcia. Popełniał błędy, a sytuację próbował ratować drugi arbiter. Niewiele to jednak dało. Na boisku z seta na set robiło się coraz bardziej nerwowo, a upust emocjom dał przede wszystkim Julio Velasco. Po meczu szkoleniowiec Argentyny pokazywał gest Kozakiewicza w kierunku przeciwników i sędziów.

Jego zachowanie i wcześniejsze błędy arbitrów nieco przykryły sam wynik sportowy, który był niekorzystny dla Biało-Czerwonych. Polacy byli zdecydowanym faworytem meczu z Argentyną. Zwycięstwo za trzy punkty otworzyłoby im szeroko drzwi do najlepszej szóstki MŚ. Tymczasem po najsłabszym meczu w turnieju podopieczni Vitala Heynena musieli przełknąć gorycz porażki.

- Nie zagraliśmy jak dotychczas. Mieliśmy problemy w każdym elemencie gry, ale rywale również zagrali bardzo dobrze - zwłaszcza w grze obronnej. Już tak na spokojnie oceniając ten mecz, powinniśmy nawet cieszyć się, że zdobyliśmy jeden punkt, ponieważ Argentyna miała dużą szansę wygrać to spotkanie za trzy oczka - podkreślił rozmówca WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Wielkie zamieszanie w tie-breaku. "Argentyńczycy mogli czuć się pokrzywdzeni"

Mimo porażki, z bilansem 5 zwycięstw i 1 porażki (16 punktów), Polacy zachowali prowadzenie w grupie i nadal wszystko mają w swoich rękach. By awansować do trzeciej rundy powinni jednak wygrać mecze z Francją i Serbią. W sobotę czeka ich starcie z Trójkolorowymi (godz. 19:40). Czy jednak Biało-Czerwoni będą w stanie podnieść się po piątkowej wpadce?

- Podstawowa zasada w sporcie - trzeba zapomnieć o tym co było, a skoncentrować na tym co przed nami. Zdaje sobie jednak sprawę, że ciężko wyrzucić jest z głowy to, co się stało w piątek. Biało-Czerwoni nie mają jednak wyjścia. Trzeba skoncentrować się tylko na meczu z Francją - zaznaczył trener Wspaniały.

Podopieczni Laurent Tillie są jednak w jeszcze trudniejszej sytuacji niż Polacy. Mają na swoim koncie już trzy porażki (12 punktów). Do tego nękają ich kłopoty kadrowe. Były selekcjoner Biało-Czerwonych przestrzega jednak przed lekceważeniem rywali.

- Tu zupełnie inny zespół niż sprzed roku czy dwóch lat. Jako drużyna i indywidualnie grają słabiej. Między innymi ich lider Ngapeth ma duże problemy. Francja nie będzie jednak grała w tym meczu o pietruszkę. Ma jeszcze szansę na wyjście z grupy, także na pewno nie poddadzą się bez walki - zapewnił.

Źródło artykułu: