Już tradycyjnie zagadkę stanowił skład, w jakim Biało-Czerwoni rozpoczną niedzielny pojedynek z Bułgarią. Ostatecznie Vital Heynen postawił na Dawida Konarskiego na ataku, Fabiana Drzyzgę na rozegraniu, Piotra Nowakowskiego i Bartłomieja Lemańskiego na środku, Bartosza Kwolka i Bartosza Bednorza na przyjęciu oraz Pawła Zatorskiego na libero.
Sam początek spotkania był nieco ospały. Pora meczu była wczesna, nie tylko dla polskich kibiców. W Osace zegary wskazywały 11:10, gdy sędzia rozpoczął mecz. Szczególne problemy z dobrym wejściem w pojedynek mieli Bułgarzy. Po dwóch ich błędach z rzędu Biało-Czerwoni prowadzili 8:5. Później kontrolowali przebieg seta. Fabian Drzyzga wykorzystywał dobre przyjęcie w zespole i uruchamiał na środku Bartłomieja Lemańskiego. Nie zawodzili także skrzydłowi - ważne piłki kończyli Bartosz Kwolek i nieomylny w ataku Dawid Konarski, dla którego był to pierwszy mecz w wyjściowej szóstce w Osace. Ostatecznie Biało-Czerwoni wygrali 25:21, a partię zakończył atakiem blok-aut Bartosz Bednorz.
Drugą odsłonę Bułgarzy otworzyli od bardzo dobrej zagrywki Nikołaja Penczewa (3:0). W szeregach biało-czerwonych był jednak Konarski. Głównie dzięki jego skuteczności w ataku, zarówno w pierwszej akcji jak i na kontrach, Polacy odrobili straty. Na drugiej przerwie technicznej podopieczni Heynena prowadzili nawet 16:14. Później zaczęły się jednak problemy. Kilka nieskutecznych akcji w ataku i rywale odrobili straty z nawiązką (19:17). W samej końcówce belgijski szkoleniowiec dokonał aż czterech zmian w polskim zespole. Na boisko weszli Artur Szalpuk, Aleksander Śliwka, Marcin Komenda i Łukasz Kaczmarek. Roszada była udana tylko w połowie. Atak Kaczmarka pozwolił Polakom obronić setbola (24:24), ale chwilę później ten sam siatkarz został zablokowany i to Bułgarzy mogli cieszyć się ze zwycięstwa (26:24).
Trzeci set nie miał większej historii. W jego środkowym fragmencie Biało-Czerwoni wypracowali sobie kilkupunktowe prowadzenie i pewnie utrzymali je do końca partii. Przede wszystkim Bułgarzy mylili się na potęgę. Popełniali błędy zarówno w polu zagrywki jak i na siatce (po trzech setach mieli już 28 pomyłek). Polacy też nie grali bezbłędnie, ale "za darmo" oddawali znacznie mniej punktów. Do tego mieli w swoich szeregach Bartosza Kwolka, który w trzeciej odsłonie przejął rolę ofensywnego lidera kadry. To właśnie 20-latek, mocnym atakiem w kontrze z lewego skrzydła, przypieczętował triumf Polaków 25:18.
W niedzielnym meczu Piotr Nowakowski nie był zbyt widoczny w ataku. W bloku kilka razy postraszył jednak rywali, a na początku czwartego seta utrudnił przyjęcie Bułgarom. Po serii jego zagrywek Biało-Czerwoni objęli prowadzenie 7:4. Świetnie grający na skrzydle Bartosz Kwolek i wspierający go Artur Szalpuk (w czwartym secie zmienił Bartosza Bednorze) prowadzili Polaków do kolejnego zwycięstwa (14:10). Rywale popełniali błędy, sędziowie kompromitowali się (dwukrotnie odgwizdali błąd dotknięcia siatki Biało-Czerwonym, chociaż to piłka - co wykazał challenge - o nią zahaczyła), a nasi reprezentanci zdobywali kolejne punkty (20:15). Pod sam koniec obudził się także Dawid Konarski, który dołożył kilka punktów w ataku i na zagrywce. Ostatecznie Polacy wygrali partię do 19 i mecz 3:1.
W całym pojedynku Bułgarzy popełnili aż 38 błędów własnych.
Z Japonii polscy siatkarze przeniosą się do Stanów Zjednoczonych. Od 15 do 17 czerwca w Chicago rozegrają swój czwarty turniej Ligi Narodów, a ich rywalami obok gospodarzy będą Iran i Serbia.
Bułgaria - Polska 1:3 (21:25, 26:24, 18:25, 19:25)
Bułgaria:
R. Penczew, Seganow, Uczikow, Gocew, N. Penczew, Grozdanow, Karakaszew (libero) oraz Jordanow, Bratojew, Petkow, Dimitrow, Marinkow.
Polska:
Kwolek, Drzyzga, Konarski, Lemański, Bednorz, Nowakowski, Zatorski (libero) oraz Komenda, Kaczmarek, Szalpuk, Śliwka, Schulz.
ZOBACZ WIDEO: Pierwszy taki trening w historii polskiej siatkówki. Dziennikarz WP zakończył go z kontuzją
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)