Liga Narodów. Laurent Tillie: Nie mamy aż tylu graczy, co chociażby Polacy

WP SportoweFakty / Roksana Bibela / Na zdjęciu: trener Laurent Tillie
WP SportoweFakty / Roksana Bibela / Na zdjęciu: trener Laurent Tillie

Bez Ngapetha, Toniuttiego i Grebennikova będzie musiała radzić sobie reprezentacja Francji podczas turnieju Ligi Narodów siatkarzy w Łodzi. - Teraz większa presja spoczywa na tych, którzy przyjechali za nich - mówi trener Laurent Tillie.

W tym artykule dowiesz się o:

Les Bleus to triumfatorzy ostatniej edycji Ligi Światowej i choć jesienne mistrzostwa Europy zakończyli na ćwierćfinale, zdają sobie sprawę z oczekiwań, które mają ich kibice.

- Spoczywa na nas pewna odpowiedzialność. W Lidze Narodów chcemy nie tylko grać dobrze, ale również wejść znowu na podium. To dla nas byłby dla nas wynik bardzo udany, zwłaszcza, że będziemy gospodarzem turnieju finałowego - zaznaczył trener Laurent Tillie.

Po pierwszym turnieju rozgrywanym w Rouen reprezentacja Francji, podobnie jak Polski, ma komplet zwycięstw i punktów na swoim koncie. Jednak po starciach z Japonią, Iranem i Australią, teraz poprzeczka pójdzie wyżej.

- Zaobserwowałem zmęczenie długim sezonem klubowym, dlatego część graczy dostała wolne i nie przyleciała do Polski. Teraz większa presja spoczywa na tych, którzy wskoczyli za nich do kadry, bo z pewnością będą chcieli za wszelką cenę udowodnić swoją przydatność do zespołu w meczach z rywalami pokroju Polski, Niemiec i Chin - ocenił szkoleniowiec Trójkolorowych.

W Łodzi nie zobaczymy m.in. Earvina Ngapetha, Benjamina Toniuttiego oraz Jenii Grebennikova. Trener Tillie - jak sam mówi - zmuszony jest do rotowania składem.

- Ja niestety lubię operować tą samą grupą zawodników, ale formuła Ligi Narodów wymusza na nas, byśmy robili zmiany. Rozegranie trzech meczów na wysokim poziomie przez pięć weekendów to zadanie bardzo trudne do zniesienia fizycznie i mentalnie - powiedział selekcjoner Francuzów.

Budowanie kadry "docelowej" francuski sztab rozpocznie dopiero od przyszłego tygodnia. Dlatego tym cenniejsze dla triumfatorów poprzedniej edycji Ligi Światowej będą potyczki w Łodzi.

- Od następnego weekendu spróbuję ustabilizować swoją grupę siatkarzy. Nie mamy aż tylu zawodników, co chociażby Polacy. To drużyna złożona z niemal tych samych zawodników, ale to właśnie oznacza, że są oni bardziej doświadczeni, a to ma znaczenie w reprezentacji. Czeka nas trudne zadanie - zakończył Laurent Tillie.

Mecz Polska - Francja rozpocznie się w łódzkiej Atlas Arenie o godzinie 16:00.

ZOBACZ WIDEO Paweł Zatorski: Z Kanadą momentami było trudniej niż z Rosją

Komentarze (0)