W Final Four Ligi Mistrzów, rozgrywanego w Kazaniu, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała oba mecze. Najpierw, w półfinale, musiała uznać wyższość Cucine Lube Civitanova (1:3), by w niedzielę, w spotkaniu o trzecie miejsce, ulec Sir Sicoma Colussi Perugia 2:3. Podopieczni Andrei Gardiniego nie zdobyli więc żadnego medalu w stolicy Tatarstanu.
Na krajowym podwórku nie obronili mistrzostwa Polski, przegrywając w finale PlusLigi z PGE Skrą Bełchatów. Nie sięgnęli także po Puchar Polski. Zaczęły pojawiać się opinie, iż ZAKSA musi zaliczyć miniony sezon do mocno nieudanych - w końcu nie sięgnęła po żadne trofeum. Nie do końca zgadza się z tym Benjamin Toniutti.
- Nie możemy powiedzieć, że to był gówniany sezon, bo graliśmy na najwyższym poziomie do samego końca. To było trudne pod względem fizycznym, aby wytrzymać ten sezon. Nie mamy tak szerokiej ławki, jak Perugia, Lube czy Zenit. Mamy kompletnie inny skład, a mimo to potrafiliśmy walczyć na wielu frontach - podkreślił rozgrywający kędzierzynian w rozmowie z Marcinem Lepą z Polsatu Sport.
- Przegrywanie jest częścią sportu, częścią siatkówki. Walczyliśmy w tym sezonie o każde trofeum i każdą z tych rywalizacji przegraliśmy. Na pewno jest tego przyczyna, musimy teraz przemyśleć, co się stało w tych kluczowych momentach - dodał Toniutti.
ZOBACZ WIDEO Polscy siatkarze pokonają 60 tysięcy kilometrów. "Będzie okazja zobaczyć kawałek świata"