Choć Wilfredo Leon ma już polski paszport, dopiero w lipcu przyszłego roku będzie mógł występować oficjalnie w reprezentacji Polski. Na zgrupowaniu ma się jednak pojawić już w tym roku.
Według Łukasza Kadziewicza tacy zawodnicy są potrzebni nie tylko w kadrze, ale w naszym kraju. Po tym, jak powoli ze sceny schodzą największe gwiazdy ostatnich lat, to Kubańczyk ma przejąć pałeczkę.
- Potrzebujemy rozpoznawalnych zawodników, gwiazd, które będą wyznaczały nowe trendy jak w piłce nożnej Robert Lewandowski. Myślę, że będziemy mieli Leona w takim samym formacie w naszej dyscyplinie - podkreślił były środkowy na antenie "Polsatu Sport".
Siatkarz od kilku sezonów był gwiazdą rosyjskiej ligi, mając ogromny wpływ na dominację Zenitu Kazań nie tylko w Europie, ale również na świecie (wygrana w KMŚ 2017). Leon zmieni jednak barwy klubowe, w przyszłym sezonie będzie występował w ekipie, którą jego zespół odprawił w półfinale Ligi Mistrzów, w Sir Sicoma Colussi Perugia.
W tym meczu, jak i przez większą część rozgrywek, był jedną z najjaśniejszych gwiazd. - Pozwólmy mu grać. To jest fenomen, on uprawia inną dyscyplinę sportu. Sześć asów, sześć błędów? Ten człowiek bierze odpowiedzialność. Dzieciaki będą miały przez lata Mariusza Wlazłego, Pawła Zagumnego, Bartka Kurka. Może teraz przyszedł czas na erę Leona? Może to jest ten czas, kiedy będziemy oglądali wielką siatkówkę - dodał Kadziewicz.
W finale Zenit zagra z Cucine Lube Civitanova. Początek w niedzielę o godz. 18:00.
ZOBACZ WIDEO Michał Kołodziejczyk: Wybór 35 zawodników na MŚ to show. Rozbudza wyobraźnię kibiców