Środowe spotkanie w hali Urania przyciągnęło komplet kibiców. Stawką było zbliżenie się do wywalczenia brązowego medalu w sezonie 2017/18. Obie drużyny przegrały po dwa tie-breaki w półfinałach i były głodne zakończenia ostatnich miesięcy sukcesem.
Trenerzy nie zaskoczyli swoimi wyjściowymi szóstkami, wszyscy zwodnicy byli zwarci i gotowi do walki. Zdecydowanie lepiej mecz rozpoczęli olsztynianie, przede wszystkim zaznaczając swoją przewagę w polu zagrywki.
Spore problemy z przyjęciem serwisu miał Maciej Olenderek, a to przełożyło się na niezbyt dokładną grę TJ'a Sandersa. Takich kłopotów nie mieli gospodarze. Paweł Woicki wyprowadzał akcję za akcją, a przewaga Akademików była coraz wyraźniejsza. W końcówce dwukrotnie o wideoweryfikację prosił Andrea Anastasi, raz - słusznie, decyzja sędziów została zmieniona. Po chwili jednak znacznie w polu zagrywki mylił się Brad Gunter i tak skończył się set.
Po zmianie stron w końcu coś drgnęło w grze Trefla. Pewniej atakowali Artur Szalpuk i Damian Schulz, a olsztynianie zaczęli popełniać więcej błędów. Goście zaczęli budować przewagę, wynosiła ona nawet sześć punktów. Podopieczni Roberto Santilli zaczęli czujniej grać blokiem, dobrze na prawym skrzydle radził sobie Jan Hadrava i przewaga zmalała do zaledwie "oczka". W międzyczasie TJ Sanders został zmieniony na Michała Kozłowskiego.
Jak się okazało, ta decyzja nie była szczególnie trafiona. Indykpol AZS nie tylko odrobił całą stratę, ale także doprowadził do piłek setowych. Przy drugiej z nich prosty błąd popełnił Jakub Kochanowski, ale kiedy chwilę później dostał kolejną piłkę - nie chybił. Dzieło zwieńczył Hadrava, obijając gdański blok.
Po 10-minutowej przerwie znów gdańszczanie szybko przejęli inicjatywę. I wszystko, co działo się na parkiecie, łudząco przypominało wydarzenia z drugiej partii: ucieczka gości i gonitwa gospodarzy. Tomasa Rousseaux zmienił Adrian Buchowski i AZS zaczął odrabiać straty.
To właśnie zagrywka przyjmującego znacznie pomogła w wyrównaniu. Cegiełkę dołożyli również rywale, najpierw atak wyrzucił Schulz, a następnie Szalpuk. Doszło do nerwowej końcówki, którą tym razem na swoją korzyść rozstrzygnęli goście.
Trefl kontynuował dobrą grę, skupiając się głównie na akcjach skrzydłami. Ponownie to gospodarze musieli gonić wynik, z pewnością przyszłoby im to łatwiej, gdyby nie popełniane w polu zagrywki błędy. Dwie pomyłki Miłosza Zniszczoła wywołały szybką reakcję, na parkiecie zagościł Daniel Pliński. Ku radości sporej grupy kibiców z Gdańska, Trefl doprowadził do tie-breaka.
Ta część spotkania była ponownie pełna emocji. Grę prowadzili gdańszczanie, nie byli w stanie zbudować sobie większej przewagi. Okazali się jednak cierpliwsi i mogli cieszyć się z pierwszego zwycięstwa.
Kolejne spotkanie zostanie rozegrane w Ergo Arenie w najbliższą sobotę o godz. 17:30. Ewentualna trzecia potyczka odbędzie się w niedzielę o tej samej godzinie.
Indykpol AZS Olsztyn - Trefl Gdańsk 2:3 (25:16, 26:24, 26:28, 23:25, 12:15)
AZS: Woicki, Hadrava, Zniszczoł, Kochanowski, Andringa, Rousseaux, Żurek (libero) oraz Pliński, Buchowski, Kańczok, Makowski
Trefl: TJ Sanders, Schulz, Nowakowski, McDonnell, Szalpuk, Mika, Olenderek (libero) oraz Gunter, Kozłowski, Niemiec, Jakubiszak
MVP: Szalpuk (Trefl)
ZOBACZ WIDEO Anderlecht poradził sobie z Charleroi bez pomocy Teodorczyka, udany występ Morioki [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 3]