Dla obu zespołów, finał Pucharu CEV był okazją do rehabilitacji za nieudane występy w rodzimych rozgrywkach. Rosjanie, których aspiracje sięgały medalu Superligi, odpadli w kiepskim stylu już w ćwierćfinale. Podobne rozczarowanie przeżyli podopieczni Josko Milenkowskiego. We wtorkowy wieczór, Turcy musieli przełknąć kolejną gorzką pigułkę. W Biełgorodzie odebrali bowiem lekcję siatkówki, zakończoną po zaledwie 66 minutach.
Już pierwsza odsłona pokazała, że szanse gości na sukces, są w tym starciu bardzo niewielkie. Rosjanie po niemrawym początku, błyskawicznie przejęli inicjatywę, odskakując przeciwnikom na siedem punktów (12:5). Potężne zagrywki w wykonaniu gospodarzy, znacząco utrudniały wyprowadzanie ataków. Kompletnie bezradni w ofensywie byli Oleg Antonow i Dawid Konarski (0/2). Pojedyncze udane akcje Bartosza Kurka i Koray'a Sahina to za mało, aby można było dotrzymać kroku miejscowym. Tym bardziej, że fenomenalnie radził sobie Dmitrij Muserski. Solidnym wsparciem był dla niego Jan Jereszczenko. W efekcie, już po 21 minutach, Turcy zeszli z parkietu upokorzeni.
Niewiele się zmieniło, jeśli chodzi o obraz gry, w kolejnej odsłonie. Goście prowadzili tylko raz, zdobywając pierwszy punkt w drugim secie. Kontakt z rywalem Turcy utrzymywali do stanu 7:7. Chwilę później, gracze Giennadija Szipulina przejęli inicjatywę, bezsprzecznie kontrolując boiskowe wydarzenia. Nieporadnością w dalszym ciągu raził Dawid Konarski (2/10), obdarzany sporym zaufaniem przez Ulasa Kiyaka. Lepiej spisywał się Bartosz Kurek, choć rozgrywający gości nie kierował do niego zbyt wielu piłek. Gospodarze z kolei spisywali się koncertowo, zwłaszcza szalejący w ataku Dmitrij Muserski, którego siatkarze Ziraatu nie potrafili powstrzymać. Pojedyncze udane bloki, pozwoliły ekipie z Ankary nieznacznie poprawić setową zdobycz, w porównaniu do poprzedniej odsłony, choć i tym razem pogrom okazał się nieunikniony.
Mimo miażdżącej przewagi, szkoleniowiec miejscowych nie miał litości dla przeciwnika. Trzecią odsłonę Biełogorie Biełgorod rozpoczęło bez zmian w szóstce. Podobną decyzję podjął Josko Milenkovski, choć jego podopieczni wyszli na trzeciego seta rozbici wcześniejszymi niepowodzeniami. Macedończyk wierzył, że jego zespół zdoła się przełamać, jednak nic takiego nie nastąpiło. Niewielki progres zanotował tylko Dawid Konarski, który zapisał na swoim koncie 4 punkty (4/9). Nasz atakujący nie otrzymywał jednak wsparcia od kolegów. Zarówno zagrywka jak i blok gości, nie stanowiły problemu dla Rosjan. Zawodnicy z Biełgorodu, po niemrawym początku, szybko wypracowali przewagę, z czasem tylko powiększając dystans. Koncertowa gra tercetu Muserski - Jereszczenko - Bakun, ostatecznie pogrążyła zespół z Ankary.
Biełogorie Biełgorod - Ziraat Bankasi Ankara 3:0 (25:13, 25:15, 25:14)
Biełogorie: Nikołow (8), Tetiuchin (5), Poroszin (3), Muserski (18), Jereszczenko (12), Bakun (12), Obmoczajew (libero) oraz Safonow, Daniłow (2), Jeremin
Ziraat: Kijak (3), Antonow (4), Konarski (6), Savas (4), Kurek (7), Sahin (4), Done (libero) oraz Cacić, Yilmaz
Spotkanie rewanżowe finału Pucharu CEV, rozegrane zostanie 10 kwietnia 2018 roku w Ankarze.
ZOBACZ WIDEO Zwycięstwo Interu Mediolan z Hellasem Werona i błyskawiczna bramka [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS2]