Po minach siatkarek z Radomia widać było doskonale, że sam udział w finałach Pucharu Polski kobiet była wielkim wydarzeniem, ale można było mieć wątpliwości, czy nie zostaną one przytłoczone ciężarem gatunkowym starcia z Grot Budowlanymi. W pierwszym secie działo się to, czego można było spodziewać jeszcze przed startem widowiska. Łódzki zespół szybko wyszedł na prowadzenie (7:2), korzystając z przewagi siły w ofensywie i zmusił Jacka Skroka do skorzystania z przerwy na żądanie. Trener E.Leclerc Radomki starał się uspokajać drużynę, ale ta zbyt często nadziewała się na wysoki blok faworytek.
Pierwszoligowiec odpowiedział zaczepnymi akcjami Sonii Kubackiej i Gabrieli Borawskiej, ale to było za mało na zespół rozgrywający swój czwarty turniej finałowy PP z rzędu. Od czasu do czasu trybuny podrywały się po udanym bloku na zawodniczce Grot Budowlanych, ale przewaga ekstraklasowiczek była zbyt duża, by miało dojść do sensacji. Martyna Grajber i Julia Twardowska zadbały o spokojny finisz seta.
Radomianki zdołały otrząsnąć się po pierwszym, mocnym ciosie i zaczęły prowadzić klasyczną walkę punkt za punkt dzięki Majce Szczepańskiej. Po serii błędów w ataku pierwszoligowej drużyny Budowlane z Łodzi wyczuły okazję do ataku, ale po blokach na Agnieszce Kąkolewskiej i Kai Grobelnej przewaga faworytek zmalała (10:9). Szczególnie aktywna była Borawska, przez którą Błażej Krzyształowicz był zmuszony brać czas i napominać swoje zawodniczki. Ale to nie był koniec szaleństw Radomki, która prowadziła 19:17 po świetnych zagrywkach Gabrieli Borawskiej i nie zamierzała na tym kończyć. Drużyna trenera Skroka przy aplauzie sprzyjającej publiczności, dzięki konsekwencji Majki Szczepańskiej, wygrała partię do 22!
Łodzianki, absolutnie zaskoczone takim obrotem spraw, starały się jak najszybciej zdominować przeciwnika i dzięki Grobelnej (3:8) prawie im się to udało. Prawie, bo równie szybko nadszedł rewanż ze strony bloku Radomki i zmniejszenie strat. Wicemistrzynie Polski ustrzegły się grzechu zaniechania z poprzedniego seta i rękami Gabrieli Polańskiej odebrały rywalkom okazję do punktowania z lewej strony siatki (9:15). Radomianki nie dały sobie szansy na kolejny powrót, psując zagrywki, choć nieraz cieszyły swoich fanów skutecznymi blokami. Ostatecznie po bloku na Orianie Miechowicz łódzki zespół mógł odetchnąć z ulgą.
Drużyna z niższej ligi postanowiła śmiało odpowiedzieć i znacznie poprawiła swoją skuteczność. Za to Grot Budowlani pozwalał Orianie Miechowicz na zbyt wiele, ale umiał wyrównać wynik dzięki zagrywkom Julii Twardowskiej. Chwilę potem E.Leclerc Radomka prowadziła 14:11 po niecelnych uderzeniach Polańskiej i Hany Cutury, co zirytowało trenera łódzkiej ekipy. Plan naprawczy łodzianek zakładał lepszą zagrywkę oraz poprawienie statystyk skrzydłowych i na krótką metę przynosił on korzyści (16:16). Jednak napór pierwszoligowca nie ustawał, a emocje pod siatką narastały.
Ostatecznie, gdy doszło do grania o 25., punkt, Budowlani zachowali więcej zimnej krwi. As Grajber i wygrana walka o piłkę przez Polańską zakończyły spotkanie, tym samym wiadomo było, że w nyskim finale dojdzie do derbów Łodzi. Ale bohaterem wieczoru był paradoksalnie zespół przegrany.
E.Leclerc Radomka Radom - Grot Budowlani Łódź 1:3 (14:25, 25:22, 21:25, 22:25)
E.Leclerc Radomka: Szczepańska, Borawska, Biała, Kubacka, Ponikowska, Pelczarska, Samul (libero) oraz Przepiórka, Bator (libero) Miechowicz, Śmieszek, Gądek, Czajka .
Grot Budowlani: Polańska, Kąkolewska, Twardowska, Grobelna, Vincourova, Grajber, Witkowska (libero) oraz Muszyńska, Piotrowska, Cutura, Tobiasz.
MVP: Julia Twardowska (Grot Budowlani).
ZOBACZ WIDEO Ronaldo bohaterem Realu. Zobacz skrót meczu z Eibar [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]