Niespodziewane przełamanie MKS-u Będzin. "Wygraliśmy w Bydgoszczy po raz pierwszy w historii"

WP SportoweFakty / Karina Stańczyc / MKS Będzin
WP SportoweFakty / Karina Stańczyc / MKS Będzin

MKS-u Będzin w starciu z Łuczniczką Bydgoszcz nie był faworytem. Goście, którzy przegrali pierwsze dwa mecze w sezonie, zaskoczyli jednak rywali i po raz pierwszy w historii sięgnęli w grodzie nad Brdą po komplet punktów, wygrywając 3:0.

- Byliśmy podrażnieni dwiema porażkami. Przygotowywaliśmy się na ten mecz bardzo solidnie, ponieważ w Łuczniczce gra się nam wyjątkowo trudno. Wygraliśmy tutaj po raz pierwszy w historii, mimo że początkowo byliśmy usztywnieni. Przegrywaliśmy przecież 13:18 i od tego momentu coś w nas puściło. Wiedzieliśmy, że nie mamy nic do stracenia. Ruszyliśmy w pogoń za gospodarzami i zaczęliśmy grać bardzo skutecznie - powiedział po zakończeniu spotkania Rafał Murczkiewicz, II trener MKS-u Będzin.

Jednym z bohaterów ekipy gości był w Marcin Waliński. Były przyjmujący Łuczniczki Bydgoszcz w pierwszych dwóch meczach obecnego sezonu nie zachwycił formą. Przeciwko byłemu pracodawcy zaprezentował się jednak doskonale, czego potwierdzeniem była statuetka MVP, którą odebrał po zakończeniu rywalizacji.

- Osobiście nie miałem specjalnych oczekiwań wobec tego meczu. Mieliśmy rozmowę z trenerem, ponieważ pierwsze dwa mecze mi nie wyszły. Tym razem chciałem zagrać dobre spotkanie, ale nie można powiedzieć, że się specjalnie spinałem na mecz ze swoim byłą ekipą. Gratulacje należą się całemu zespołowi. Fajnie, że odczarowaliśmy Łuczniczkę, bo trzy punkty jadą na nasze konto i w końcu wracamy do domu ze zwycięstwem - przyznał przyjmujący drużyny z Zagłębia.

Z postawy 26-latka zadowolony był również asystent Stelio DeRocco, Rafał Murczkiewicz, który nie szczędził pochwał swojemu podopiecznemu. - Marcin nakręcił się tym, że mu dwa pierwsze mecze nie wyszły. Chciał potwierdzić, że nadal jest częścią zespołu i należy mu ufać. Zaufaliśmy mu, a on odwdzięczył się nam taką postawą, jaką wiedzieliśmy, że potrafi prezentować - przyznał II trener MKS-u Będzin.

ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: Trener De Giorgi nie widział swojej winy, tego mi zabrakło

Obok doskonałej gry Marcina Walińskiego, kluczem do sukcesu zespołu z Będzina była bardzo dobra zagrywka, którą dwukrotnie rozstrzygnęli losy seta. W pierwszej odsłonie sygnał do odrabiania strat dał swoim serwisem Artur Ratajczak, natomiast w kolejnej partii uczynił to Marcin Waliński.

- Zagrywka to była ostatnio nasza pięta achillesowa. Bardzo dużo nad tym pracowaliśmy. Nawet przed wyjazdem do Bydgoszczy spotkaliśmy się specjalnie, aby przez godzinę poćwiczyć serwis. Bardzo w ten element wierzymy. To, że był mocny i skuteczny to jedno. Druga sprawa, że zrealizowaliśmy tym elementem założenia taktyczne - przyznał po spotkaniu Rafał Murczkiewicz.

- Obawialiśmy się także Pawła Gryca. Wiedzieliśmy, że on ostatnie mecze zaczyna na 80 procent w ataku. Chcieliśmy być z nim cierpliwi. Wiedzieliśmy, że swoje skończy, więc czekaliśmy na swoją okazję - dodał członek sztabu szkoleniowego MKS-u.

Kolejne ligowe starcie ekipę MKS-u Będzin czeka 12 października z ONICO Warszawa. Podobnie jak w sobotni wieczór, drużyna z Zagłębia nie będzie faworytem. W zespole wierzą jednak, że po wygranej w grodzie nad Brdą, uda się kontynuować zwycięską serię.

- Mamy nadzieję, że ta wygrana nas nakręci. Przed nami starcie z ONICO Warszawa. Zagramy u siebie, więc jesteśmy pełni optymizmu. Z pewnością podejmiemy rękawicę - zapowiada asystent Stelio DeRocco.

Źródło artykułu: