Ćwierćfinałowa rywalizacja Niemców z Czechami nie była dla obu drużyn pierwszą podczas czempionatu rozgrywanego w Polsce. Zmierzyły się one ze sobą kilka dni wcześniej w grupie B. Wtedy nasi zachodni sąsiedzi rozbili przeciwnika, zwyciężając 3:0 w "godzinę z prysznicem". Scenariusz starcia w fazie pucharowej był już jednak kompletnie inny.
Czesi, podbudowani sensacyjną wygraną 3:1 w barażu nad Francją, zagrali zdecydowanie lepiej i odważniej. Szczególnie w trzech pierwszych odsłonach postawili Niemcom duży opór. Po zaciętej, czterosetowej walce musieli uznać jednak wyższość rywala. Podopieczni trenera Andrei Gianego w drodze do sukcesu przełamali nie tylko przeciwnika, ale i własne słabości.
- Bardziej walczyliśmy z samym sobą, aniżeli z rywalem. Potrzebowaliśmy trochę czasu, by wejść w mecz. Dopiero w końcówce byliśmy wyraźnie lepsi, ale i tak nie prezentowaliśmy wtedy optymalnego poziomu. Musimy uważnie przeanalizować, co należy poprawić przed półfinałem, by w nim wypaść już lepiej - mówi Denis Kaliberda.
Kiedy obie drużyny schodziły na regulaminową, 10-minutową przerwę przy wyniku 1:1, dało się zauważyć, że Niemcy spędzili w szatni znacznie więcej czasu niż reprezentanci Czech.
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Kurek: Przez ostatnie 10 lat takiego odpoczynku, to tak naprawdę nie miałem
- Rozmawialiśmy na temat rzeczy do poprawy, ale od razu po powrocie do gry nasza gra i tak nie wyglądała dobrze. Wszyscy chcieliśmy dobrze wypaść, ale w sporcie czasami się tak zdarza, że po prostu idzie jak po grudzie. Na szczęście w odpowiednim momencie właściwie zareagował nasz trener - dodaje przyjmujący.
Gra jego zespołu nie była szczególnie skomplikowana. Opierała się przede wszystkim na Georgu Grozerze, który zakończył zawody z 23 punktami i 41-procentową skutecznością w ataku (19/46). Mówiąc o reakcjach szkoleniowca, Kaliberda miał na myśli wprowadzenie w trzeciej partii dwóch rezerwowych: Rubena Schotta i Marcusa Bohme.
- Obaj bardzo mocno nam pomogli. Ruben to jeden z największych talentów niemieckiej siatkówki, a Bohme to potwór. To tylko potwierdza, że dysponujemy również znakomitymi zmiennikami - uzupełnia Kaliberda.
O udział w finale Niemcy powalczą z Serbią (02.09, godz. 17:30). Obie ekipy nie zaznały jeszcze w mistrzostwach Europy 2017 goryczy porażki.