Monika Skrzyniarz, WP Sportowe Fakty: Z Bułgarią tak jak z Rosją przegraliście w trzech setach, chodziło o brak wiary w zwycięstwo?
[b]
Slobodan Kovac, trener reprezentacji Słowenii:[/b] Nie wiem co było kluczem do zwycięstwa. Moi podopieczni wierzyli, bowiem zagrali na podobnym równym poziomie. Znów pojawiła się ta sama sytuacja, mieliśmy w drugim secie cztery razy dwupunktową przewagę i okazję do zwiększenia jej, po czym robiliśmy można powiedzieć niemożliwe błędy. Innym znowu razem kiwaliśmy w sam środek boiska, ale nie kończyliśmy. Nie rozumiem jaki jest tego sens. Czemu się boimy? Moim zdaniem obawiamy się wygrywać. Wynik meczu z Bułgarią to pokazuje, przestawaliśmy grać po przerwach technicznych. Generalnie w żadnym z meczów nie wykonaliśmy taktyki jaką sobie założyliśmy.
Uważam, że brakuje nam serca w grze. Czasami grasz dobrze, czasami źle. Wtedy musisz widzieć chociaż w oczach siatkarzy, że próbują - ja tego nie widziałem. W tych dwóch przegranych meczach w jednym momencie graliśmy dobrze, a później baliśmy się błędów. Siatkarze muszą zrozumieć, że trzeba być złym gdy coś nie idzie. Szczęśliwym - gdy nam idzie.
Zatem co należy zmienić, aby pobudzić serce do gry?
Może powinniśmy uprawiać jakiś boks w szatni aby wyzwolił w nas agresję? Szczerze jeszcze nie wiem. Może siatkarze powinni siąść sami i wygarnąć sobie w twarz. Moim zdaniem nie każdy z zawodników chce źle się wypowiedzieć o innym, skrytykować. Taki jest sport. Kto jest na ławce, musi być gotowy do wejścia na boisko. Kto już na nim jest powinien próbować aby być na nim najlepszy.
Rosjanie w swoich meczach naciskali na siebie, były zmiany. Bułgarzy także, ja naciskałem i nic się nie zmieniło. Po prostu oni nie wierzą.
Może chodzi o presje?
Jaką presję? To nie jest tak, że jest to spadająca gwiazda po ostatnich mistrzostwach Europy. Oni kontynuują dobrą grę. Mają więcej zwycięstw niż porażek na końcu. Nasza mentalność nie jest mentalnością przegranych.
W kolejnej rundzie będziecie grać przeciwko Polsce. Co Pan jest w stanie powiedzieć o Biało-Czerwonych?
Grać z polską reprezentacją, ale przeciwko ilu tysiącom kibiców w hali?
Będzie około 15 tysięcy. Czyli wolałby pan grać przeciwko Finlandii (zajęła 3. miejsce w grupie A) aniżeli polskim kibicom?
Najlepiej to jakby dano nam zwycięstwo za darmo… Rywalizacja z Polską będzie z pewnością ciężka dla nas. Jest to kolejny trudny rywal na naszej drodze i to w swoim domu. Wiemy jak to wygląda gdy występują przed własną publicznością. Musimy grać minimum 20 proc. lepiej od tego co potrafimy. Z pewnością nie będziemy faworytem tego spotkania.
Gdzie według Pana leży obecnie siła Polaków?
Teoretycznie jesteście mocnym zespołem. Każdy zawodnik gra dobrze, z mocnym serwisem i potrafi wyjść z trudnych sytuacyjnych piłek. Macie Bartosza Kurka, Michała Kubiaka czy też środkowych – wszyscy z nich są dobrymi zawodnikami prezentującymi niezłą jakość gry. Będziemy musieli wykonać kawał dobrej roboty w starciu z nimi.
Wszyscy mówią o Kurku czy Kubiaku, ale prawdą jest, że nie są to aż tak stabilni zawodnicy jak wcześniej. Teraz na pierwszy plan wychodzą zawodnicy jak Łukasz Kaczmarek.
Poznaliśmy tych zawodników podczas meczów kontrolnych, ale wie pani jak to jest z pewnością siebie. W ważnych meczach jak nasz, może być w nich niepewność, strach. O Kubiaku mogę powiedzieć, że „diabeł” nie obawia się niczego. Oczywiście mówię to w pozytywnym sensie. Każdy to powie, że w takich spotkaniach trzeba się przygotowywać pod tego typu zawodników. Pamiętam do dziś jak Polacy, w tym Kubiak, tańczyli w Iranie po wygranym meczu. To było piękne, biło od nich serce.
ZOBACZ WIDEO: Sebastian Świderski: Bartek Kurek będzie grał coraz lepiej