WGP 2017: Chorwatki nie będą dobrze spać po tym meczu. Polki wygrały łatwo i przyjemnie

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Reprezentacja Polski kobiet
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Reprezentacja Polski kobiet

Polki w swoim pierwszym spotkaniu World Grand Prix 2017 wręcz rozprawiły się z młodą i niedoświadczoną reprezentacją Chorwacji. Chwilami mecz wyglądał jak nieco bardziej intensywny trening.

Trudno było o zadowolenie po dwóch nieudanych sparingach polskich siatkarek z Brazylią, natomiast starcia z tak znakomitym rywalem z pewnością były dla kadrowiczek Jacka Nawrockiego ciekawym, choć bolesnym sprawdzianem przed pierwszym turniejem World Grand Prix w argentyńskim Neuquen. Biało-Czerwone nie mogły wymarzyć sobie lepszego rywala na przetarcie turniejowych szlaków: Chorwatki przyleciały do Argentyny w bardzo odmłodzonym składzie i choć triumfował w towarzyskim meczu z Albicelestes 3:1, zdecydowanie nie były faworytkami piątkowego meczu.

Mało kto się spodziewał takiego startu w wykonaniu naszych siatkarek! Zawodniczki z Chorwacji zdobyły swój pierwszy punkt dopiero po... 13 kolejnych zagrywkach Joanny Wołosz z rzędu. Piłka po stronie Polek latała szybko, sprawnie i niemal zawsze trafiała w pożądane miejsce po stronie rywala, a Malwina Smarzek wraz z Agnieszką Kąkolewską dbały o to, by przeciwniczki dobrze zapamiętały ich nazwiska. Nawet okazjonalne punkty blokiem Chorwatek nie były w stanie spowolnić nadejścia 25. punktu dla naszych rodaczek.

Trener Miroslav Aksentijević próbował zapobiec katastrofie roszadami w składzie i cierpliwymi przemowami do zespołu, ale początek seta numer 2 (8:1 dla Biało-Czerwonych) nie wskazywał na powodzenie jego działań. Różnica między jakością gry i siłą uderzenia w ataku między obiema drużynami była po prostu zbyt duża. Swoje akcje kończyła aktywna na skrzydle Martyna Grajber, powoli budziła się także Berenika Tomsia, wielka nieobecna pierwszej partii. Koniec końców druga część meczu dzięki asowi Malwiny Smarzek skończyła się jeszcze szybciej niż poprzednia. Żeby być dokładnym: drugi set trwał 18 minut, pierwszy - 21.

ZOBACZ VIDEO Jakub Ziobrowski: Słyszy się opinie, że siatkówka to gra dla "bab". A tu trzeba mieć charakter

Dopiero trzecia partia mogła obudzić wszystkich znudzonych dotychczasowym przebiegiem gry. Przez chwilę Chorwacja prowadziła (5:4), po bloku Kąkolewskiej wynik "odwrócił się" na korzyść naszej kadry, ale chwilę potem Ema Strunjak dwoma widowiskowymi blokami doprowadziła do remisu. Widać było wyraźny spadek koncentracji i dokładności przyjęcia po polskiej stronie, na szczęście Biało-Czerwonych przeciwniczki nie umiały z tego skorzystać (11:15). Po zagraniach dynamicznej i pełnej energii Smarzek widać było, że jej drużyna odzyskała kontrolę nad starciem. Zrobiło się nieco niebezpiecznie po kilku dynamicznych akcjach Chorwatek (18:22), ale siatkarki Nawrockiego zdobyły się na jeszcze kilka udanych akcji i zakończenie boju.

Chorwacja - Polska 0:3 (10:25, 9:25, 18:25)

Chorwacja: Mlinar, Strunjak, Curak, Pavicic, Butigan, Luketic, Bozicevic (libero) oraz Vukasović, Sunjić, Stimać, Sain (libero)

Polska: Kąkolewska, Efimienko, Tomsia, Wołosz, Smarzek, Grajber, Witkowska (libero) oraz Polak

ZespółMeczeSetyPunkty
1. Polska 1 3:0 3
2. Chorwacja 1 0:3 0
3. Argentyna 0 0:0 0
Kanada 0 0:0 0
Źródło artykułu: