Powołania do reprezentacji Polski według WP SportoweFakty: rozgrywający

Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB

Rozgrywki ligowe dobiegają końca i już niedługo selekcjoner reprezentacji, Ferdinando De Giorgi, wyśle pierwsze powołania. Którzy spośród rozgrywających powinni je dostać?

Przy omawianiu innych pozycji i kandydatów do reprezentacji Polski można było robić prezentację z wieloma slajdami, niestety przy rozgrywających sytuacja jest znacznie gorsza. I tak jak przy atakujących napisaliśmy, że wciąż czekamy na następcę Mariusza Wlazłego, tak przy rozgrywających jeszcze bardziej odczuwamy w Polsce odejście z kadry Pawła Zagumnego. I jak pokazał przykład Amerykanów, którzy bardzo długo czekali na następcę Lloya Balla, na kolejnego równie wybitnego zawodnika możemy czekać jeszcze lata.

[tag=9642]

Stephane Antiga[/tag] po mistrzostwach świata stawiał przez kolejne dwa sezony na parę Fabian Drzyzga - Grzegorz Łomacz. Choć ten pierwszy miał być liderem drużyny, to większość czasu spędził w kwadracie, a trener nie ukrywał różnego rodzaju zastrzeżeń, jakie miał do niego. I w obliczu tych zastrzeżeń wybrał na pierwszego rozgrywającego Łomacza, który lepiej pasował do wizji zespołu według francuskiego duetu.

Talent Drzyzgi jest bezdyskusyjny, problemem była dotychczas jego postawa i zachowanie. Również fakt, że reszta drużyna z wielu powodów nie widziała w nim lidera i nie darzyła go takim zaufaniem, jakie powinien mieć rozgrywający. Jednak nowy szkoleniowiec to również nowa szansa dla Drzyzgi, który zaczyna z czystą kartą. Na pewno zostanie powołany do reprezentacji i może z innym trenerem pokaże swoją inną twarz i dojdzie do porozumienia. Jego talent i doświadczenie są bardzo cenne i szkoda byłoby, gdyby stracił kolejne lata.

Łomacz również jest pewniakiem do powołania, bo ma również spore doświadczenie, a jego równa i spokojna gra bywa potrzebna reprezentacji. Na pewno można na niego liczyć, że całkowicie zrealizuje ustaloną na odprawie taktykę i jego wystawy będą w miarę dokładne. Trudno natomiast liczyć na błysk i fantazję, które bywają potrzebne w walce o trofea najważniejszych imprez międzynarodowych.

ZOBACZ WIDEO Adam Małysz: Taki sezon mógł nam się tylko wyśnić

Nie da się jednak ukryć, że z tą parą zawodników na tej pozycji reprezentacja Polski nie zdobyła żadnego trofeum, chyba, że jako takie zaliczymy (faktycznie niezwykle trudne) zdobycie kwalifikacji na igrzyska albo brązowy medal Pucharu Świata.

Ferdinando De Giorgi na pewno będzie chciał przetestować także innych polskich rozgrywających zanim podejmie ostateczne decyzje. Można się spodziewać powołania dla dawno niewdzianego w kadrze Łukasza Żygadły, z którym Włoch już współpracował w klubie i obaj byli bardzo zadowoleni. Trudno powiedzieć, jaka jest obecna forma doświadczonego zawodnika, bowiem od kilku lat gra w egzotycznych ligach. Wszyscy pamiętają też, że Żygadło burzliwie rozstał się z reprezentacją za czasów Castellaniego, bo nie odpowiadała mu rola trzeciego na zgrupowaniu w Spale.

Z pozostałych nazwisk warto wspomnieć weterana polskiej siatkówki czyli Pawła Woickiego, chyba najczęściej z całej listy powoływanego do szerokiej kadry, ale dość rzadko trafiającego do tej najwęższej. Woicki ma za sobą doskonały sezon w Olsztynie, gdzie regularnie pokazywał świetną grę, dużo fantazji, ale jednocześnie wiele rozsądku i dokładności. Duża jego zasługa w tak dobrych wynikach całej drużyny, jak i poszczególnych siatkarzy, którzy w większości zagrali jeden ze swoich najlepszych sezonów. Mankamentem Woickiego jest jego niski wzrost, przez który regularnie przegrywa rywalizację w kadrze. Warto jednak przypomnieć, że Toniutti jest tego samego wzrostu, co nie przeszkadza mu w osiąganiu sukcesów i w klubie i w drużynie narodowej.

Bardzo dojrzał w Kielcach zaledwie 20-letni Marcin Komenda, który umiał wziąć na siebie rolę lidera zespołu i pomagał swoim kolegom, przyczyniając się walnie do dobrych wyników swojej drużyny. Nie popełnia już rażących błędów, jego gra jest coraz bardziej spójna, a wystawy coraz częściej dobrze wybrane i dokładne. Można się też cieszyć, że cały całkiem przyzwoity sezon w wyjściowym składzie rozegrał też dwa lata starszy Michał Kędzierski, bo doświadczenie jest jednym z bardzo istotnych atrybutów na tej pozycji. Docenił to też jego macierzysty klub - Asseco Resovia Rzeszów i zdecydował się go ściągnąć z wypożyczenia. Miejmy nadzieję, że Kędzierski nie spędzi następnego sezonu w kwadracie. Obaj rozgrywający są jednak bardziej przyszłością Biało-Czerwonych niż teraźniejszością.

Źródło artykułu: