Paulina Maj-Erwardt: Zrobiłyśmy bardzo dobry wynik

WP SportoweFakty / Justyna Serafin
WP SportoweFakty / Justyna Serafin

Paulina Maj-Erwardt, libero Grot Budowlanych Łódź, przekonuje, że jej zespół może być zadowolony z trzeciego miejsca na koniec fazy zasadniczej Orlen Ligi.

Podopieczne Błażeja Krzyształowicza nie miały w miniony poniedziałek, żadnych problemów z pokonaniem na własnym terenie Pałacu Bydgoszcz i zapisaniem na swoim koncie siódmego kolejnego zwycięstwa ligowego. Choć dla sytuacji łodzianek w tabeli spotkanie to nie miało żadnego znaczenia, siatkarki Grot Budowlanych Łódź potwierdziły w nim, że są w dobrej dyspozycji fizycznej. - Fajnie, że skończyło się 3:0, bo taki był nasz cel. Nie straciłyśmy wielu sił. Trzy punkty w tabeli nic może nie zmieniają, ale na pewno cieszą. Zrobiłyśmy to, co do nas należało - podkreśliła po spotkaniu Paulina Maj-Erwardt.

Ekipa z miasta włókniarzy fazę zasadniczą sezonu 2016/2017 Orlen Ligi zakończyła na niezłym, trzecim miejscu. Apetyty były pewnie większe, ale w przekroju całych rozgrywek i przy konieczności gry również na innych frontach (Puchar Polski, CEV Cup) wynik ten ocenić należy  pozytywnie. Biorąc pod uwagę liczbę punktów i zwycięstw, łodziankom bliżej w tabeli było do dwóch pierwszych ekip niż do czwartego Developresu SkyRes Rzeszów.

- Jak na liczbę meczów, które miałyśmy do rozegrania i problemów, z którymi się po drodze borykałyśmy, nasz wynik na koniec sezonu zasadniczego oceniam bardzo dobrze. Drugie a trzecie miejsce przed play-offami to już niewielka różnica. Dobrze, że skończyłyśmy na tej trzeciej lokacie dosyć pewnie. Nikt nam nie zagrażał. Pierwsza czwórka to same bardzo dobre zespoły, więc dalej walka jest otwarta i czekamy na półfinały - zaznaczyła doświadczona libero.

W walce o jedno z dwóch miejsc w wielkim finale Orlen Ligi łodzianki zmierzą się z Impelem Wrocław. Zespół ze stolicy Dolnego Śląska zdobył co prawda dwa punkty więcej w całym sezonie od Grot Budowlanych i zajął drugie miejsce na koniec fazy zasadniczej, ale wynik ten osiągnął, notując jedno zwycięstwo mniej niż drużyna z centralnej Polski. Ma też gorszy bilans bezpośrednich starć z najbliższym rywalem (porażka 0:3 w Łodzi i 2:3 w półfinale Pucharu Polski w Zielonej Górze oraz zwycięstwo 3:1 we Wrocławiu). Wskazać w tej parze faworyta nie jest łatwo.

- Na pewno będzie ciężko. Impel gra bardzo dobrze i wiemy też, że jako zespół dobrze czują się ze sobą jego zawodniczki. Rywalki mają siłę w ataku, dynamiczne skrzydła i środek. Czeka nas walka w systemie pucharowym mecz i rewanż. Nie ma więc okazji, by swoją wyższość udowodnić w kolejnych meczach. Decyduje dyspozycja dnia, a szans na wygranie półfinału jest niewiele. Musimy zagrać na sto procent u siebie i na wyjeździe powalczyć o zwycięstwo. Zobaczymy, jak to będzie, ale jestem dobrej myśli. Jeśli zagramy "swoje", jak w meczu z Chemikiem, to możemy awansować - przyznała nasza rozmówczyni.

Co będzie kluczem do zwycięstwa w dwumeczu z wrocławiankami? - Każdy element gry musi być na wysokim poziomie, żeby pokonać Impel. Zagrywką trzeba odrzucić rywalki od siatki, do tego dołożyć skuteczny system blok-obrona i kontry, które bezwzględnie musimy wykorzystywać. Przygotowując się już w ostatnich dniach pod Impel oglądałyśmy materiały wideo, z których wynika właśnie, że nie potrafiłyśmy tych kontr kończyć. Skupiamy się teraz na tym, żeby nie tylko podbijać piłki, ale potem również wykorzystywać je w ataku. Pracujemy nad tym, na pewno później to się opłaci - zauważyła jedna ze zdecydowanie najlepszych w kraju specjalistek na swojej pozycji.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Zaskoczyliśmy tym przeciwnika

Komentarze (0)