Wokół meczów półfinałowych PlusLigi Kobiet: zamieszanie z terminami

Pierwotnie półfinałowe spotkania w Muszynie miały zostać rozegrane w niedzielę i poniedziałek (29 i 30 marca). - Te terminy były mi na rękę, bo dopiero w niedzielę skończyliśmy wyjazdowe ćwierćfinały z Gedanią Żukowo - mówi Bogdan Serwiński. To rozwiązanie cieszyło też zespół z Piły, który awans do półfinału zapewnił sobie dopiero w poniedziałek, 23 marca.

W tym artykule dowiesz się o:

Do trenera Farmutilu, Bogdana Serwińskiego, miał jednak zadzwonić Jacek Kasprzyk, dyrektor PlusLigi, z informacją, że mecze zostaną rozegrane w sobotę i niedzielę. Jednak już we wtorek rano z drużyną skontaktował się Cezary Matusiak, komisarz PlusLigi. - Usłyszałem, że trener Matlak robi aferę i chce zacząć rywalizację dzień później - opowiada Serwiński. - U nas jednak machina organizacyjna już się rozpoczęła, rozplanowaliśmy też treningi. Zapytałem więc, kto ustala terminarz: liga czy drużyna z Piły?

Weekendowy terminarz nie spodobał się Jerzemu Matlakowi. - Kasprzyk prosił mnie o przełożenie na poniedziałek naszego ćwierćfinałowego meczu z Gwardią Wrocław. Zgodziłem się, bo rywalizację z Muszynianką mieliśmy rozpocząć w niedzielę - zaznacza trener Farmutilu Piła. - Tymczasem okazało się, że gramy już w sobotę. To nie fair - mówi. Podkreśla jednocześnie, że przez brak czasu jego zespół jest niedotrenowany - z Wrocławia do Piły powrócił we wtorek, a już w czwartek wyjeżdżał do Muszyny.

Za zamieszaniem ma stać telewizja, która zaplanowała transmisje meczów w Muszynie właśnie na weekend. - Rozumiem, że mają swój harmonogram, ale wszystko można wcześniej ustalić i uzgodnić. Jeżeli chcą pokazywać mecz w sobotę, to przecież jest druga para półfinałowa: Aluprof Bielsko-Biała - Centrostal Bydgoszcz. Oni skończyli ćwierćfinały wcześniej niż my - wskazuje rozwiązanie trener Matlak.

Oburzenie i protesty nic jednak nie dały - mecze rozgrywane są zgodnie z terminarzem zaplanowanym na sobotę i niedzielę.

Źródło artykułu: