Cerrad Czarni - PGE Skra: męski, twardy bój dla bełchatowian

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

To był mecz piekielnie mocnych zagrywek i twardej, męskiej walki. W spotkaniu otwierającym 23. kolejkę PlusLigi nie zabrakło emocji. Ostatecznie PGE Skra Bełchatów pokonała na wyjeździe Cerrad Czarnych Radom 3:2. MVP został Srecko Lisinac.

Dwie kapitalne serie na zagrywce - najpierw, na samym początku spotkania w wykonaniu Michała Kędzierskiego, a następnie, w środkowej części premierowej odsłony autorstwa Wojciecha Żalińskiego - pozwoliły Cerrad Czarnym wygrać pierwszego seta. Po floatach rozgrywającego, z którymi nie potrafił poradzić sobie szybko zmieniony przez Artura Szalpuka Bartosz Kurek, gospodarze prowadzili 5:0. Co prawda po autowym ataku Bartłomieja Bołądzia było 9:8, a gdy leworęczny zawodnik został zatrzymany przez blok PGE Skry, przyjezdni doprowadzili do remisu 11:11, jednak przy stanie 14:13 wspomniany wyżej kapitan radomskiej ekipy pojawił się w polu serwisowym. Nie opuścił go przez kilka kolejnych akcji, posyłając na drugą stronę parę atomowych uderzeń. Jego koledzy byli aktywni przy siatce, nie pozwalając przedrzeć się przeciwnikom. Poskutkowało to bardzo pewnym zwycięstwem 25:16.

Otwarcie drugiej partii było wyrównane. Prym w szeregach Wojskowych wiódł Bołądź. Przy stanie 12:12 chwilę słabości miał Tomasz Fornal, który najpierw przyjął na drugą stronę, co bezwzględnie wykorzystał Nikołaj Penczew, a następnie piłka po jego odbiorze uderzyła w sufit. Gdy Kurek popsuł zagrywkę, zaś kilkanaście sekund później Bułgar nadział się na ręce rywali, było już tylko 14:15. Ponownie zdarzył im się jednak przestój. Czteropunktowej zaliczki bełchatowianie nie wypuścili już z rąk. Atakował nawet... Nicolas Uriarte. Drużyna argentyńskiego rozgrywającego jeszcze powiększyła różnicę, wygrywając do 19 po asie serwisowym Mariusza Wlazłego.

Bohaterem trzeciej części był Emanuel Kohut. Wprawdzie Czarni prowadzili już 16:13 i 21:18, lecz Wlazły poderwał Skrę do walki. Zaowocowało to remisem po bloku efektownie grającego Srećko Lisinaca. W kluczowym momencie w polu zagrywki pojawił się jednak słowacki środkowy miejscowych. Najpierw pozwolił kolegom wyprowadzić kontratak, co wykorzystał Żaliński, a później świetnie zaserwował do linii. Grę zbiciem z lewego skrzydła zakończył kapitan gospodarzy.

Czwarta odsłona przebiegała pod dyktando brązowych medalistów poprzedniego sezonu PlusLigi. Kolejny raz kluczowym elementem okazała się zagrywka. Zdecydowanie lepiej wykonywali ją goście, regularnie ostrzeliwując rywali. Prym w szeregach podopiecznych Philippe'a Blaina wiódł Lisinac. Przewaga jego ekipy błyskawicznie rosła. Gdy strata była już bardzo duża, Robert Prygiel postanowił dać odpocząć podstawowym graczom przed nieuchronnie zbliżającym się tie-breakiem.

ZOBACZ WIDEO: Rozbrajająca reakcja Masternaka na ostre słowa Głowackiego

Rozpędzona Skra nie dała się zatrzymać w decydującym secie. Zmęczonych gospodarzy bezlitośnie punktował ich były siatkarz, Szalpuk. Co prawda nieco nadziei w serca kibiców Czarnych wlał dobrą zagrywką David Smith, po której jego koledzy wyprowadzili skuteczną kontrę (10:12), ale doświadczenie bełchatowian wzięło górę.

MVP meczu został wybrany środkowy PGE Skry Bełchatów, Srećko Lisinac.

PlusLiga, 23. kolejka:

Cerrad Czarni Radom - PGE Skra Bełchatów 2:3 (25:16, 19:25, 25:22, 17:25, 10:15)

Czarni: Fornal, Bołądź, Smith, Kohut, Kędzierski, Żaliński, Watten (libero) oraz Filipowicz, Urbanowicz, Gonciarz, Ziobrowski.

Skra: Lisinac, Penchew, Uriarte, Wlazły, Kurek, Kłos, Piechocki (libero) oraz Szalpuk, Bednorz.

MVP: Srećko Lisinac (Skra).
[event_poll=71353]

Źródło artykułu: