Kolejne emocjonujące starcie przed własną publicznością rozegrała Asseco Resovia. Wicemistrzowie Polski nie mogli cieszyć się jednak wraz ze swoimi kibicami ze zwycięstwa, bowiem górą w tej rywalizacji był Jastrzębski Węgiel. Gospodarze tylko w drugiej partii potrafili postawić się swoim przeciwnikom. W pozostały odsłonach triumfowała ekipa Marka Lebedewa.
- Chcemy wygrać każdy mecz i grać lepiej. Zawsze można zagrać lepiej, ale z Jastrzębskim Węglem się nie udało. W końcówce trzeciego seta mieliśmy przewagę i gdybyśmy go wygrali, to z pewnością byłoby nam potem łatwiej. Nie chcieliśmy przegrać, ale teraz musimy się skoncentrować na następnym meczu - ocenił Marko Ivović.
Kluczowa dla losów spotkania była końcówka trzeciego seta. Asseco Resovia prowadziła już 24:22, jednak nie potrafiła wykorzystać okazji. Po zepsutej zagrywce Nowakowskiego, w polu serwisowym pojawił się rozgrywający Jastrzębskiego Węgla. - Lukas Kampa posłał dobrą zagrywkę, wystawa poszła do Gordona Perrina, ale przeciwnicy zagrali dobrze w bloku-obronie. Jastrzębianie dzisiaj jak i przez cały sezon grają bardzo dobrze i zasłużenie są wysoko w tabeli. Dzisiaj zagrali dużo lepiej niż my, ale musimy o tym zapomnieć i skoncentrować się na następnym meczu - stwierdził siatkarz.
Podopieczni Andrzeja Kowala przegrywając z jastrzębianami skomplikowali sobie sytuację w tabeli. Nadal plasują się na drugim miejscu, jednak zaledwie jeden punkt dzieli ich od piątej lokaty. - Musimy podziękować kibicom, którzy byli z nami i zawsze z nami są. Bardzo fajnie, że jesteśmy w tym razem. Rozumiem ich frustrację, ale u nas jest tak samo. Jesteśmy sportowcami, chcemy wygrywać i na to każdego dnia pracujemy. Nie udało się. To jest sezon, w którym gramy ciepło-zimno. Mam nadzieję, że zostaniemy razem do końca i zobaczymy, co będzie. Moim zdaniem mamy duży potencjał, ale musimy przede wszystkim być razem - zapowiedział przyjmujący Asseco Resovii.
Gra rzeszowskiego kolektywu faluje. Ciągłe roszady w składzie powodują, że w zespole brakuje stabilizacji. Rzeszowianie próbują różnych opcji, jednak wciąż nie mogą znaleźć optymalnego rozwiązania. - Nie jesteśmy szczęśliwi i ja rozumiem frustracje. Jak powiedziałem wcześniej, doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak to wygląda. Przeciwnicy grają dobrze, my w kratkę, ale ci, co oglądają to z boku może lepiej widzą, jak to wygląda. Chcemy wygrywać i gramy najlepiej jak możemy, każdy zawodnik daje z siebie tyle, ile może. Na końcu sezonu zobaczymy gdzie był problem, ale teraz mamy jeszcze kilka meczów do fazy play-off, a to właśnie on jest najważniejszy. Mamy jeszcze trzy miesiące, w których jest bardzo dużo grania i najważniejsze mecze są jeszcze przed nami - zakończył Ivović.
ZOBACZ WIDEO De Giorgi o decyzji PZPS: Poczułem radość i dumę