Politechnika powalczy o piąte miejsce - relacja ze spotkania Politechnika - ZAKSA

Na konferencji pomeczowej Radek Rybak cały czas wspominał przegrany pierwszy mecz w Kędzierzynie. Bez wymazania tego wydarzenia z pamięci, nie mogło być mowy o wyrównanej walce w kolejnych spotkaniach. W sobotę sił warszawiakom starczyło na wygranie jednego seta.

AZS Politechnika Warszawska – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (22:25, 20:25, 25:16, 20:25)

Politechnika: Gladyr, Neroj, Buszek, Kłos, Rybak, Skórski, Wojtaszek (libero) oraz Gałązka, Polozevic, Kwasnicka, Tepling

ZAKSA: Szczerbaniuk, Masny, Ruciak, Kaźmierczak, Novotny, Martin, Mierzejewski (libero) oraz Lewis, Pilarz, Witczak

MVP: Jakub Novotny

Początek spotkania w wykonaniu gospodarzy był nerwowy. Politechnika miała spore problemy z przyjęciem zagrywek Jakuba Novotnego i przebiciem się przez blok zawodników Zaksy. Bezpieczna przewaga ustanowiona już na początku seta pozwoliła podopiecznym Krzysztofa Stelmacha na spokojną grę do końca seta. Dokładnie rozgrywał Michał Masny, często gubiąc przy tym niedoświadczonego Kłosa. W secie otwierającym spotkanie nie udało się gospodarzom zbliżyć do przeciwników na więcej niż 2 punkty.

Do pierwszej przerwy technicznej drugiego seta, drużyna z Warszawy prowadziła walkę punkt za punkt. Nie zawdzięczała tego jednak własnej grze, a prostym błędom popełnianym przez kędzierzynian. Sytuacja zmieniła się po 10 punkcie dla gospodarzy, kiedy to Bartłomiej Neroj dwukrotnie odważnie zagrał do Kłosa, a ten efektownie skończył ataki. Zawodnicy Politechniki schodzili na drugą przerwę techniczną z jednopunktową przewagą, niestety dla nich, kolejne trzy akcje należały do ZAKSY. W tej części spotkania niezwykle skuteczny był Kanadyjczyk Terence, który wielokrotnie punktował z drugiej linii. Zespół prowadzony przez Krzysztofa Stelmacha potwierdzał to, co można było zaobserwować we wszystkich meczach tej drużyny w bieżącym sezonie - częste obrony w wykonaniu Mierzejewskiego i Ruciaka pozwalały na wyprowadzanie wielu kontr.

Radek Rybak Show - tak należy nazwać to, co działo się w trzecim secie. Kapitan gości dwoił się na parkiecie, punkty zdobywał zarówno z ataku, jak i serwisem. To właśnie dzięki jego zagrywkom Politechnika odskoczyła na kilka punktów i na chwilę uwierzyła we własne możliwości na początku partii. Jeżeli zaś chodzi o przeciwników - u nich zawodziło wszystko. Trener widząc co się dzieje zdecydował się na zmiany. Nie pomogło jednak wprowadzenie Pilarza i Witczaka, gra przyjezdnych kompletnie się rozsypała, ostatecznie seta przegrali do 16.

Sen warszawiaków nie trwał zbyt długo. ZAKSA w czwartym secie powróciła do podstawowego ustawienia i dodatkowo zmotywowana przez trenera nie pozostawiała złudzeń tak kibicom jak i zawodnikom Politechniki. Potężne ataki Novotnego, Martina czy Kaźmierczaka robiły na wszystkich wrażenie. Warszawianie musieli uznać wyższość Kędzierzyna w trzecim meczu z kolei, pozostała im już tylko walka o miejsca 5-8.

Źródło artykułu: