- Chciałbym poznać prawdę na temat raportu przedstawionego przez Richarda McLarena. Wielu rosyjskich sportowców zostało przyłapanych na dopingu, niektórzy z nich są siatkarzami. Mówi się o siedmiu, a być może jest ich dziesięciu, dwudziestu, nie wiem ilu. Zamierzam to wyjaśnić. Dokładnie będę wiedział, kiedy otrzymam dokumenty do ręki. Jeżeli moje informacje się potwierdzą, Brazylijski Komitet Olimpijski będzie mógł złożyć wniosek do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego o weryfikację wyników. To bardzo długa procedura. Może nie powinienem o tym mówić, stworzyła się bowiem atmosfera wyczekiwania. Dlatego apeluję o cierpliwość. Zobaczmy co się wydarzy - powiedział Giba.
Dla legendarnego siatkarza ewentualny triumf, zamiast srebrnego medalu igrzysk olimpijskich w Londynie, miałby spore znaczenie. Giba trafiłby bowiem do grona najbardziej utytułowanych sportowców w swoim kraju. 40-latek trzykrotnie stawał na podium olimpijskim, jednak tylko raz na najwyższym stopniu.
- Rosyjscy przedstawiciele innych dyscyplin, którzy zdobyli medale, zostali ich pozbawieni. Mówi się o tym, że FIVB wiedziało o wszystkim, ale nic nie zrobiło. Jestem w FIVB, dwukrotnie byłem przewodniczącym Komisji sportowców, dlatego chcę przeanalizować wszystkie dokumenty i poznać prawdę. Mam pełne poparcie ze strony brazylijskiej federacji. Nie prowadziłem rozmów z krajowym komitetem olimpijskim, ponieważ uznałem, że jeszcze jest na to za wcześnie - stwierdził legendarny siatkarz.
ZOBACZ WIDEO De Giorgi o decyzji PZPS: Poczułem radość i dumę