Puchar Polski. Benjamin Toniutti: Każdy mecz to inna historia

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle awansowała do finału Pucharu Polski po zwycięstwie 3:1 nad Jastrzębskim Węglem. Rozgrywający kędzierzynian Benjamin Toniutti nie miał jednak łatwego zadania, ponieważ kilku jego kolegów grało poniżej oczekiwań.

W półfinałowym pojedynku z jastrzębianami, ZAKSA walczyła nie tylko z przeciwnikiem, ale także z własnymi słabościami. Swojego optymalnego poziomu długo szukał atakujący Dawid Konarski, a nieudany występ zanotował Sam Deroo, zmieniony w trzecim secie przez Rafała Buszka.

Słaba forma skrzydłowych sprawiała, że Toniutti musiał szukać alternatywnych rozwiązań przy kreowaniu akcji. Szczególnie w dwóch pierwszych setach regularnie przerzucał ciężar gry na środek, gdzie nie zawodzili go Łukasz Wiśniewski i Mateusz Bieniek.

- Każdy mecz to inna historia. Rozgrywający za każdym razem musi na bieżąco szukać odpowiednich rozwiązań, bo rzadko się zdarza, by wszyscy byli jednocześnie idealnie dysponowani w ataku. W meczu z Jastrzębskim Rafał Buszek wszedł z ławki i dał drużynie odpowiedni impuls. Gramy jako zespół i to jest najważniejsze - wyjaśnił Toniutti.

Zawodnicy Jastrzębskiego sprawili aktualnym mistrzom Polski sporo problemów, mimo że, w odróżnieniu od starcia ligowego (3:2 dla ZAKSY - przyp. red.), musieli sobie radzić bez Scott Touzinsky'ego, filaru gry defensywnej. Zastępujący go Jason DeRocco sprawił jednak kędzierzynianom wiele trudności, zdobywając aż 20 punktów.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy

- Jason zagrał naprawdę dobrze. Wiedzieliśmy, że z nim w składzie jastrzębianie są silniejsi w ataku, ale nieco słabsi w przyjęciu. Planowaliśmy więc przycisnąć ich zagrywką, ale w odbiorze poradzili sobie naprawdę dobrze. Musimy lepiej serwować, jeśli chcemy myśleć o zwycięstwie w finale - dodał 27-letni Francuz.

Zaznaczył również, że punktem zwrotnym półfinałowego boju był trzeci set, w którym ekipa z Kędzierzyna-Koźla zwyciężyła 27:25, mimo że przegrywała już 22:24.

- Chociaż byliśmy w nieciekawym położeniu, w końcu znaleźliśmy sposób na przełamanie przeciwnika. To okazało się kluczowe. Czwartego seta zagraliśmy już z dużą pewnością siebie. Teraz koncentrujemy się już wyłącznie na finale - spuentował Toniutti.

Finałowy mecz ZAKSY z PGE Skrą rozpocznie się w niedzielę (15 stycznia) o godzinie 14:45.

Komentarze (0)