- Mój mąż zaproponował, żebyśmy po uroczystym obiedzie z jego rodzicami spędzili Sylwestra w klubie Reina, ale nie byłam fanką tego pomysłu. Mój umysł podpowiadał mi różne, ciemnie i niepokojące obrazy, od których można było dostać gęsiej skórki. Guilherme zrozumiał, że jestem zaniepokojona i zmieniliśmy plany. Wróciliśmy do domu - opowiadała Thaisa Daher w rozmowie z brazylijskim Globo Esporte. Gdyby była reprezentantka Brazylii nie posłuchała wewnętrznego głosu i pojechała do jednego z najpopularniejszych klubów w europejskiej części Stambułu, mogłaby stać się ofiarą zamachu dokonanego przez uzbrojonego napastnika powiązanego z tak zwanym Państwem Islamskim.
W zamachu zginęło 39 osób, w tym 16 cudzoziemców, a kolejne 69 zostało rannych. Zamachowiec najpierw zabił stojącego przy wejściu policjanta, potem strzelał do bawiących się gości klubu. Brazylijka występująca od tego sezonu w Eczacibasi Vitra Stambuł była zszokowana skalą tego tragicznego wydarzenia, a tuż po usłyszeniu o wydarzeniach, jakie dokonały się w Reinie o 1:15 miejscowego czasu, odczuła przejmującą pustkę. - Otrzymaliśmy sporo pytań od znajomych i fanów, głównie pracującego w radiu męża, czy jesteśmy bezpieczni i nic nam nie jest - opowiadała.
Brazylijska gwiazda nie zamierza jednak przedwcześnie opuszczać Stambułu z powodu niezaprzeczalnego zagrożenia terrorystycznego. - Czuję się tu bezpieczniej niż w swojej ojczyźnie, co z pewnością dziwi wiele osób. Mój zwykły dzień ciągle będzie się składał z treningów, wizyt w centrach handlowych i obiadu w restauracji. Będziemy musieli unikać dużych tłumów i popularnych miejsc turystycznych, to właśnie tam istnieje największe ryzyko zamachu - mówiła Daher.
Informacje sportowe możecie śledzić również w aplikacji WP SportoweFakty na Androida (do pobrania w Google Play) oraz iOS (do pobrania w AppStore). Komfort i oszczędność czasu!
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar coraz trudniejszy. "Będzie mniej czasu na sen" (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}