PGE Skra Bełchatów tylko jedno grupowe spotkanie Ligi Mistrzów zdecydowała się rozgrywać w łódzkiej Atlas Arenie. Stosunkowo wczesna godzina nie przyciągnęła kompletu publiczności, ale około 10 tysięcy fanów przyszło wspierać polską drużynę.
Obie ekipy w hali odbyły po dwa treningi, dla niektórych były to pierwsze zajęcia w tak dużym obiekcie.
W wyjściowym składzie bełchatowian pojawił się powracający po kontuzji Michał Winiarski, a w ataku trener Philippe Blain postawił na Mariusza Wlazłego. Już tradycyjnie słabszy początek zanotowali gospodarze i Włosi odskoczyli (3:7). Zupełnie w przyjęciu nie radził sobie Winiarski, a kiedy nie skończył żadnego z czterech ataków, szybko zareagował szkoleniowiec i wprowadził na parkiet Nikołaja Penczewa.
Gra szybko się wyrównała, ciosami popisywali się Wlazły, a z drugiej strony Luca Vettori i Earvin Ngapeth. Obie ekipy świetnie grały w obronie i kibice mogli obserwować wiele widowiskowych akcji. Azimut Modena jednak cały czas utrzymywała się na prowadzeniu i nie oddała go do końca.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Dudek: To najlepszy rok reprezentacji po '82
Po zmianie stron niewiele się zmieniło. Obie ekipy bardzo dobrze zagrywały, ale inicjatywa była po stronie gości. Bełchatowianie złapali wiatr w żagle po drugiej przerwie technicznej (w europejskich rozgrywkach z nich nie zrezygnowano). Znakomicie na prawym skrzydle spisywał się Wlazły, a w ofensywie wspierał go Artur Szalpuk. Dla młodego przyjmującego był to domowy debiut w rozgrywkach, a mimo to grał zupełnie bez kompleksów.
PGE Skra naładowana energią punktowała z każdej możliwej pozycji. Siatkarze z Modeny mieli problemy w polu zagrywki i nie zdołali zagrozić bełchatowianom już w tym secie.
Podopieczni Roberto Piazzy wrócili do poziomu, który prezentowali na początku spotkania. Błyskawicznie zbudowali pokaźną przewagę, zmuszając gospodarzy do zmian. Philippe Blain wpuścił na boisko Bartosza Kurka, Marcina Janusza i Jurija Gladyra. Choć sprytne zagrywki Szalpuka i Janusza wlały trochę nadziei w serca zespołu i kibiców, Włosi nie pozwolili sobie na stratę takiej przewagi i wyszli ponownie na prowadzenie.
Na boisku pozostał Gladyr, który w trzeciej partii popisał się blokiem, a właśnie tym elementem bełchatowianie dotychczas punktowali stosunkowo niewiele. Aktualni mistrzowie Włoch byli bezwzględni wobec przeciwników, Kevin Le Roux i Maxwell Holt byli niezwykle czujni na siatce. Earvin Ngapeth zatrzymywał Mariusza Wlazłego pojedynczym blokiem. Na parkiecie ponownie zameldowali się zmiennicy, a pojawienie się Marcina Janusza w polu zagrywki doprowadziło do wyrównania. Bełchatowianie grali jak natchnieni, niewiele brakowało, by doszło do tie-breaka.
Dwa razy na prawym skrzydle zablokowany przez Ngapetha został Penczew i tym sposobem trzy punkty powędrowały na konto gości.
PGE Skra Bełchatów - Azimut Modena 1:3 (22:25, 25:21, 17:25, 22:25)
PGE Skra: Lisinac, Wlazły, Kłos, Uriarte, Szalpuk, Piechocki (libero) oraz Penczew, Kurek, Janusz, Gladyr, Milczarek (libero).
Modena: Petrić, Orduna, Ngapeth, Le Roux, Holt, Vettori, Rossini (libero) oraz Onwuelo, Salsi.
Tabela grupy D Ligi Mistrzów:
M | Zespół | Punkty | Z-P | Sety |
---|---|---|---|---|
1. | Azimut Modena | 5 | 2-0 | 6:3 |
2. | SCM U Craiova | 4 | 1-1 | 5:4 |
3. | ACH Volley Lublana | 3 | 1-1 | 5:5 |
4. | PGE Skra Bełchatów | 0 | 0-2 | 2:6 |