Łodzianki, po bolesnej porażce z Chemikiem Police w minionej kolejce, potrzebowały kilku minut, żeby w spotkaniu z PTPS Piła odzyskać swój meczowy rytm. Przyjezdne w pierwszych akcjach nie miały dla faworyta litości i szybko wyszły na prowadzenie 7:2. Z pomocą Grot Budowlanym wreszcie przyszły jednak ich największe atuty. Większość strat miejscowym siatkarkom odrobić udało się przy zagrywce Kai Grobelnej, a wyrównanie 17:17 dał łodziankom skuteczny podwójny blok. Gdy chwilę później dłuższą wymianę skończyła Martyna Grajber siatkarki z miasta włókniarzy prowadziły już 22:20 i pewnie zmierzały do wygrania seta. Całą partię ostatecznie dobrym atakiem z szóstej strefy skończyła Grobelna.
Drugą odsłonę Budowlani rozpoczęli już bez Gabrieli Polańskiej, która w jednej z ostatnich akcji przed zmianą stron źle upadła i potrzebowała interwencji obsługi medycznej. Zastąpiła ją Sylwia Pelc, ale różnicę na boisku dalej robiła belgijska atakująca gospodarzy, który uprzykrzała grę rywalkom w każdy możliwy sposób, czyli zagrywką, atakiem, blokiem, ale także ofiarnymi interwencjami w obronie. Co istotne, jej koleżanki także trzymały poziom, dzięki czemu dobre ataki Alicii Ogoms czy Alexis Austin na niewiele się zdawały. Zwycięstwo w drugim secie przypieczętowała skutecznym zbiciem środkiem wspomniana Pelc, która dobrze odnalazła się na parkiecie, wkraczając do gry z kwadratu dla rezerwowych.
Trzecia odsłona od samego początku była niezwykle zacięta i wyrównana. Wynik długo oscylował wokół remisu. Sygnał do ataku przyjezdnym dała w połowie seta była zawodniczka Budowlanych, Anita Kwiatkowska, która dobrymi akcjami ofensywnymi i kąśliwą zagrywką potrafiła wyprowadzić swój zespół na prowadzenie 14:12. Od tego momentu inicjatywa należała już do wreszcie regularnych w ataku, zwłaszcza na skrzydłach, pilanek. Podopiecznym doskonale znanego w Łodzi Jacka Pasińskiego sprzyjało też szczęście, chociażby, gdy po ataku Austin zablokowana przez Budowlane piłka odbiła się od barku Amerykanki i spadła... na boisko gospodyń. Ambitna postawa zespołu z Piły pozwoliła mu ostatecznie wygrać seta wyraźnie - 25:19 i przedłużyć rywalizację przynajmniej o jednego seta.
Podrażnione łodzianki czwartą partię rozpoczęły z impetem. Pierwsza mocne ciosy z pola serwisowego wyprowadziła kapitan zespołu, Sylwia Pycia (4:1). Przyjezdne nie dawały jednak za wygraną i po dłuższej chwili nie tylko odrobiły starty, ale w jednym ustawieniu wyszły nawet na czteropunktowe prowadzenie (12:8)! Łodzianki kilka razy próbowały wrócić do gry, ale żaden ze zrywów (nawet spektakularna interwencja w obronie Pauliny Maj-Erwardt) nie przyniósł powodzenia. Pilanki wygrały kolejnego już tego dnia seta i o ostatecznym rozstrzygnięciu zadecydować musiał tie-break.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: to walka roku? Padł, ale odpowiedział nokautem
Ostatnią odsłonę już znacznie lepiej rozpoczęły gospodynie, które odzyskały zatraconą na dziesięciominutowej przerwie po drugiej partii skuteczność w ataku. Lepiej łodzianki radziły sobie również w przyjęciu. W tie-breaku miejscowej drużynie ponownie trafił się, co prawda, moment słabości, ale niemoc swojego zespołu widowiskowym blokiem praktycznie bez wyskoku przełamała Pavla Vincourova. Zespół Błażeja Krzyształowicza wygrał decydującą odsłonę 15:10 i całe spotkanie 3:2, ale trener Grot Budowlanych będzie miał po tym meczu na pewno o czym myśleć.
[event_poll=71526]
Grot Budowlani Łódź - PTPS Piła 3:2 (25:21, 25:21, 19:25, 21:25, 15:10)
Grot Budowlani: Polańska, Pycia, Beier, Grobelna, Vincourova, Grajber, Maj-Erwardt (libero) oraz Pelc, Twardowska.
PTPS: Austin, Kwiatkowska, Ogoms, Babicz, Dumancic, Szubert, Markiewicz (libero) oraz Piśla, Urban, Baran, Kucharska.
MVP: Kaja Grobelna.