22-letni Bieniek, powszechnie uznawany za jedną z największych polskich nadziei na pozycji środkowego, zasilił szeregi kędzierzynian po zakończeniu sezonu. W ekipie z Opolszczyzny zastąpił znacznie bardziej doświadczonego Ukraińca Jurija Gladyra. Nie miał jednak problemów z szybkim znalezieniem porozumienia z rozgrywającym Benjaminem Toniuttim. Potwierdzają to zarówno jego statystyki w ataku, jak i słowa francuskiego kreatora poczynań ZAKSY.
W dotychczasowych 10 kolejkach, Bieniek wykonał 102 ataki, z których aż 66 zakończył powodzeniem (65 procent). Tylko raz dał się zablokować i popełnił 4 błędy. Jego skuteczność w żadnym ze spotkań nie spadła poniżej 53 procent.
- Mam komfort, ponieważ nawet gdy nie wystawię mu idealnej piłki, on potrafi znaleźć odpowiedni sposób wykonania ataku bądź zaskoczyć rywali kiwką. Posiadanie takiego zawodnika mocno ułatwia życie rozgrywającemu - komplementował środkowego Toniutti.
Ale atak to nie jedyna broń Bieńka. Niejednokrotnie siał on także spustoszenie zagrywką. Najmocniej przekonali się o tym siatkarze AZS-u Częstochowa, którym posłał 6 asów. Za ten występ otrzymał nagrodę MVP, podobnie jak za pojedynek 4. kolejki z Cuprum Lubin. Łącznie uzyskał serwisem 17 punktów, popełniając jednocześnie 28 pomyłek.
ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Wszyscy kandydaci to dobrzy szkoleniowcy
- Nic nie zmienialiśmy pod względem różnorodności jego zagrywek. Trochę więcej ćwiczymy z Mateuszem długiego floata, bo skróty wykonuje fantastycznie. Siła jego serwisu polega właśnie tak naprawdę na jego różnicowaniu. Rywale zupełnie inaczej muszą się ustawiać do mocnej zagrywki aniżeli do skróconej. Pracujemy także nad regularnością. Na początku Mateusz potrafił zagrać 2-3 asy, by później 4 razy się pomylić. Błędy oczywiście w jego zagraniach będą się pojawiać, ale chcemy, by było ich jak najmniej i by ewentualnie pojawiały się w jak najbardziej bezpiecznych momentach - wyjaśnił Oskar Kaczmarczyk, asystent trenera ZAKSY.
Walory ofensywne 22-letniego siatkarza są znane szerokiej publiczności już od dłuższego czasu. W wielu głosach dotyczących jego postawy pojawiały się natomiast zarzuty dotyczące zbyt mało efektywnej gry blokiem. Patrząc na suche statystyki z jego dotychczasowych występów w sezonie 2016/2017, liczby w tym elemencie rzeczywiście nie stoją po jego stronie (11 punktów w 10 meczach). Kaczmarczyk zaznaczył jednak, by nie patrzeć na poczynania środkowego wyłącznie przez pryzmat cyfr.
- Najłatwiej oceniać zawodnika po liczbie wykonanych bloków punktowych. Rzeczywiście, Mateusz w nich nie przoduje, ale trzeba też czasem przyjrzeć się sytuacjom, w których przyszło mu blokować. Nie zawsze istnieje taka możliwość. Gdyby blokował 10 razy w meczu, spadłaby krytyka na skrzydłowych za ich niewystarczającą skuteczność w ataku. Jeżeli wygrywa się 3:0, jest tylko 75 punktów do podziału, a każdy w zespole ma do wykonania swoje zadania. Mateusz ma jednak pewne braki techniczne w bloku. Pracujemy nad nimi właściwie każdego dnia i widzimy znaczny postęp w porównaniu do tego, jak prezentował się w pierwszym etapie pobytu w klubie - podsumował Kaczmarczyk.
Na chwilę obecną ZAKSA, z dorobkiem 26 punktów, zajmuje 1. miejsce w tabeli PlusLigi (9 zwycięstw, 1 porażka). Bieniek zdobył jak dotąd dla kędzierzynian 94 "oczka".