Dominik Witczak: Tak wysoko wygrane sety zdarzają się naprawdę rzadko

WP SportoweFakty / Roksana Bibiela
WP SportoweFakty / Roksana Bibiela

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w meczu 10. kolejki PlusLigi pokonała AZS Częstochowa u siebie w trzech setach. Pierwszego z nich gospodarze wygrali do 11.

Pokonując rywali spod Jasnej Góry za trzy punkty podopieczni trenera Ferdinando De Giorgiego zrealizowali plan. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle spotkanie rozpoczęła mocnym akcentem, wygrywając pierwszą partię do 11.

O niecodziennym rezultacie mówił po meczu Dominik Witczak. - Tak wysoko wygrane sety zdarzają się naprawdę rzadko. Być może rzeczywiście ten wynik pokazał dystans dzielący nas, a rywala. Myślę, że przede wszystkim sam wynik 3:0 i zagrania w trudnych, sytuacyjnych piłkach pokazały tę różnicę. U nas było kilka sporadycznych błędów, ogólnie na przestrzeni całego spotkania tych pomyłek było dość mało. I to jest powód do radości, jeżeli po meczu możemy zauważyć tylko kilka błędów, a nie kilkanaście czy kilkadziesiąt, bo i takie spotkania się zdarzają. Także przede wszystkim jeżeli mówimy o błędach i jakości wyprowadzanych akcji możemy mówić o występującej różnicy. Z drugiej strony jednak tak powinno być, kiedy mówimy o młodej drużynie, która ma swoje prawa do pomyłek i gdzieś to doświadczenie muszą zbierać. Nie oczekujmy, że będą grać, jak aktualny mistrz Polski - zaznaczył atakujący mistrzów Polski.

W drugim secie spotkania dość długo zawodnicy AZS Częstochowa zdołali utrzymać grę na styku. W kluczowych momentach siła ataku była jednak po stronie kędzierzynian. - Drużyna z Częstochowy ma dosyć młody skład i często ten młody zespół, kiedy nie jest odpowiednio przyciśnięty, nie ma narzuconego stylu gry przez rywala (jak to miało miejsce w pierwszym secie meczu) szybko się rozkręca. I my faktycznie, po wygranej do 11 w odsłonie premierowej, w kolejnej partii pozwoliliśmy rywalom złapać ten rytm, a oni to wykorzystali i zaczęli grać skuteczniej - o lepszym momencie gry akademików mówił Witczak.

- Na szczęście było to w połowie seta i końcówkę rozstrzygnęliśmy już na swoją korzyść. Myślę, że to wszystko było widać już w trzeciej partii, gdzie od początku koncentracja z naszej strony była odpowiednio. Graliśmy twardo punkt za punkt, a kiedy była okazja to wykorzystywaliśmy kontry i to nam dało tak naprawdę spokojną przewagę już do końca - dodał.

W tym meczu Witczak obserwował poczynania swoich kolegów z boku, całe spotkanie rozegrał natomiast Grzegorz Bociek. - Wiadomo, że jest Dawid Konarski, który jest w tej chwili chyba w najlepszej dyspozycji i to on gra te trudniejsze mecze. Teraz szansę dostał Grzesiu Bociek i z tej możliwości bardzo dobrze skorzystał. Ja, jak każdy w tej drużynie, jeżeli będę miał okazję będę starał się grać jak najlepiej, jeżeli nie - będę ciężko pracował, aby tę szansę otrzymać. Tutaj każdy robi swoje i nie mamy z tym problemów - podsumował zawodnik.

ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa

Komentarze (0)