Kiler z Asseco Resovii wraca do gry! Gavin Schmitt zadebiutuje w pasiaku

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko

Jeden z najbardziej wyczekiwanych powrotów na boisku w końcu dojdzie do skutku. Gavin Schmitt został doprowadzony do pełni dyspozycji i już w meczu 9. kolejki PlusLigi z Łuczniczką Bydgoszcz zadebiutuje w barwach Asseco Resovii Rzeszów.

Gavin Schmitt, który miał zastąpić Bartosza Kurka w roli kilera Asseco Resovii Rzeszów długo musiał czekać na swój debiut w pasiaku. W trakcie Ligi Światowej odnowiła mu się kontuzja, a po igrzyskach olimpijskich uraz jedynie się pogłębił. W efekcie podkarpacki klub myślał nawet nad rozwiązaniem kontraktu z nowym zawodnikiem, lecz skończyło się na doprowadzeniu atakującego do pełni dyspozycji. Z tego wynikała jego pauza na początku sezonu PlusLigi.

Podczas jego nieobecności i słabej gry Jochena Schoepsa miejsce na prawym skrzydle zajął nominalny przyjmujący Thibault Rossard. Młody Francuz radził sobie lepiej niż się spodziewano. W każdym z meczów wychodził w podstawowej szóstce, łącznie wystąpił w 27 setach, w trakcie których zdobył 117 punktów notując średnią skuteczność ataku na poziomie 53 proc. Był najpewniejszym punktem Pasów w ofensywie.

Dla Gavina Schmitta lepszego momentu na wejście do gry nie można było wybrać. W ostatnich czterech kolejkach Asseco Resovia poniosła trzy porażki w tym z beniaminkiem ligi GKS-em Katowice na własnym terenie. W efekcie trener podał się do dyspozycji zarządu, który z marszu odrzucił propozycję zmiany trenera i dał kredyt zaufania obecnemu sztabowi drużyny.

Co prawda nie jest pewne, czy fakt pojawienia się kanadyjskiego atakującego w składzie meczowym Pasów oznacza, że już podczas jego pierwszego oficjalnego meczu w PlusLidze dostanie szansę od trenera na grę w dłuższym wymiarze czasu. Wszystko okaże się w hali Łuczniczka w Bydgoszczy w sobotę wieczorem. Początek meczu o godzinie 17.

Relacja live z przebiegu spotkania dostępna na WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Kadziewicz: Grupa jest trudna i nic samo się nie wygra

Źródło artykułu: