PGE Skra - Cerrad Czarni: w poszukiwaniu stabilizacji

PAP / Grzegorz Michałowski
PAP / Grzegorz Michałowski

Brązowy medalista minionego sezonu, PGE Skra Bełchatów, po ciężkim, zakończonym porażką 2:3, meczu z Jastrzębskim Węglem, podejmie w sobotę Cerrad Czarnych Radom. Rywalom nie wiedzie się w bieżących rozgrywkach najlepiej.

Po ośmiu ligowych występach bełchatowianie zajmują czwarte miejsce w stawce z pięcioma zwycięstwami i trzema porażkami. Wynik ten pozostawia wiele do życzenia, zwłaszcza że PGE Skra rozegrała mecz więcej niż większość rywali. O ile o jednej z porażek zadecydował błąd proceduralny (czterech obcokrajowców w jednym momencie na parkiecie w trakcie meczu z Espadonem Szczecin), o tyle w starciach z Asseco Resovią Rzeszów i Jastrzębskim Węglem to rywale mieli inicjatywę. Forma drużyny Philippe'a Blaina wyraźnie faluje, ponieważ na przeciwnym biegunie do wspomnianych przegranych są zdecydowane zwycięstwa z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i Lotosem Treflem Gdańsk.

- Rywale dobrze zagrywali i skutecznie zagrali na wysokiej piłce, kończyli wiele trudnych piłek. Mają też dobrego trenera, znam go z Berlina, wie jak ustawić obronę, ale myślę, że więcej zależało od naszego ataku niż od obrony przeciwnika. To nasza wina, że przegraliśmy, a nie dobra taktyka zespołu Jastrzębskiego Węgla - ocenił porażkę w rozgrywanym awansem meczu 9. kolejki w Jastrzębiu-Zdroju Srećko Lisinac, cytowany przez oficjalną stronę PGE Skry. Atak to jednak nie wszystko, bełchatowianie tego dnia popełnili bowiem aż 25 błędów na zagrywce! W dotychczasowych meczach żółto-czarnych dyspozycja w polu serwisowym często była kluczowa i jak wyglądała dobrze, ułatwiała zdominowanie kolejnych przeciwników.

Cerrad Czarni Radom w tabeli PlusLigi zajmują obecnie dopiero 13. miejsce. Pozycja ta na pewno nie odpowiada ambicjom klubu, który w minionym sezonie był czołową drużyną ligi i rozgrywki zakończył na niezłym, szóstym miejscu. Warto jednak pamiętać, że w stosunku do PGE Skry radomianie rozegrali dotychczas dwa mecze mniej. Dwukrotnie wygrali, cztery razy uznać musieli wyższość rywali. W minionej kolejce, po serii porażek, w końcu udało im się jednak przełamać niemoc i ograć Espadon 3:1. MVP spotkania wybrany został Tomasz Fornal, ale cała drużyna zagrała na niezłym poziomie. W Bełchatowie Czarni będą chcieli potwierdzić zwyżkę formy.

- Morale po ostatnich występach nie było zbyt wysokie. Mamy jednak w składzie wielu młodych zawodników, którzy dopiero uczą się gry na tak wysokim poziomie i zbierają cenne doświadczenie. Musimy wyciągać wnioski z każdego spotkania, analizować nasze występy. Teraz powinno być już tylko lepiej - przyznał David Smith, amerykański środkowy ekipy z Radomia. - Dzięki zwycięstwu zyskamy więcej pewności siebie, której brakowało nam w ostatnim czasie. Będziemy teraz mogli z optymizmem patrzeć w przyszłość - dodał.

W zeszłym sezonie bełchatowianie pokonali Czarnych w fazie zasadniczej PlusLigi dwukrotnie. W hali Energia gospodarze, w pożegnalnym meczu Raula Lozano w roli trenera radomian, pewnie ograli przyjezdnych 3:0. Był to jednocześnie udany debiut Blaina na stanowisku pierwszego szkoleniowca PGE Skry. Francuz starcie z Czarnymi wspominać powinien więc bardzo dobrze. Najlepszym zawodnikiem meczu wybrano wówczas Mariusza Wlazłego, który w minioną środę w Jastrzębiu-Zdroju zasygnalizował, że wchodzi na najwyższe obroty (29 punktów i 56 proc. skuteczności). Czy w sobotę przyjezdni będą w stanie go powstrzymać?

PGE Skra Bełchatów - Cerrad Czarni Radom / sobota 12 listopada 2016 r., godz. 14:45 

ZOBACZ WIDEO "PZPS dopuścił się grzechu zaniechania w sprawie Leona" (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)