Jacek Skrok: My chcieliśmy, a one musiały. Było blisko i to boli

PAP / PAP/ Andrzej Grygiel
PAP / PAP/ Andrzej Grygiel

- Po drugiej stronie stał wielki Chemik i spodziewano się, że to spotkanie przegramy w szatni, a okazało się, że potrafimy walczyć - mówił po meczu z policzankami Jacek Skrok, trener Developresu SkyRes. Rzeszowianki przegrały z mistrzyniami 2:3.

Mało kto spodziewał się tak wyrównanej rywalizacji Developresu SkyRes Rzeszów z obecnymi krajowymi mistrzyniami - Chemikiem Police. Podopieczne Jacka Skroka w 4. kolejce Orlen Ligi uległy zdecydowanym faworytkom po pięciu partiach walki jak równy z równym.

- Wiadomo było, że przyjeżdża wielki Chemik, lider ligi i jej wielki faworyt. Dla nas najważniejsze było, że my chcieliśmy, a one musiały. Przegranie seta, dwóch, a może i starta jeszcze jednego punktu w ekipie z Polic powodowało momentami większą nerwowość niż u nas - mówił chwilę po ostatnim gwizdku sędziego szkoleniowiec rzeszowskiego kolektywu, Jacek Skrok.

Kluczowa w rywalizacji okazała się 10-minutowa przerwa, która poniekąd odwróciła losy meczu. Zawodniczki Developresu tracąc 0:2, na trzecią odsłonę wyszły zmobilizowane i skoncentrowane na pozostawieniu po sobie dobrego wrażenia. Owa sztuka im się udała, bowiem w kolejnych dwóch partiach to one dyktowały warunki mistrzyniom Polski.

- Pierwszy set układał się dobrze, a potem zaprzepaściliśmy wszystko to co wcześniej wypracowaliśmy. Należy cieszyć się, że dziewczyny potrafiły się podnieść. Długimi momentami trzymały poziom jeśli chodzi o zagrywkę i blok, zagraliśmy odważnie w wielu elementach. Po drugiej stronie stał wielki Chemik i można było się spodziewać, że to spotkanie przegramy w szatni, a okazało się, że potrafimy walczyć. Niedobrze, że ten tie-break się skończył błędem sędziowskim. Nie mam pretensji, ale sędzia nie powinien tak kończyć takich meczów - wyraził swoje zdanie trener Developresu.

ZOBACZ WIDEO "PZPS dopuścił się grzechu zaniechania w sprawie Leona" (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Wspomniana ostatnia akcja meczu, w której został odgwizdany błąd rzeszowiankom, nie była jedyną, która budziła kontrowersję w sztabach trenerskich obu ekip. Wiele razy toczone były dyskusje o słuszności decyzji duetu sędziowskiego w składzie Marcin Bzodek oraz Aleksandra Szydełko. Zarówno zawodniczki Developresu SkyRes, jak i Chemika Police miały sporo uwag.

- Było blisko i to boli. W tie-breaku cały czas była różnica maksymalnie dwupunktowa i przy własnym przyjęciu dochodziliśmy ich na jeden punkt. Niektóre sytuacje z udziałem sędziów wprowadzały nerwową atmosferę, a na koniec była dyskusyjna akcja. Nie chcę oceniać tej piłki, ale sędzia nie powinien kończyć tak tego meczu - zakończył Skrok.

Po tak dobrym spotkaniu przeciwko Chemikowi Police w Rzeszowie apetyt na kolejne ligowe punkty jedynie wzrósł. W następnym meczu Developres SkyRes zmierzy się na wyjeździe z PTPS-em Piłą. Do potyczki dojdzie w sobotę 12 listopada o godzinie 18.

Komentarze (0)