Przed środowym spotkaniem nastroje w bydgoskiej ekipie były niezbyt pozytywne. Doszło nawet do spotkania prezesa klubu ze szkoleniowcem. Piotr Makowski otrzymał od zarządu ultimatum. Według nieoficjalnych informacji, w przypadku porażki opiekun Łuczniczki pożegnałby się z posadą. Siatkarze znad Brdy zdołali jednak "ugasić pożar", pokonując BBTS Bielsko-Biała.
- To spotkanie było rozgrywane pod dużym ciśnieniem. Cztery porażki bardzo nam ciążyły, co z pewnością nie wpłynęło pozytywnie na morale. Niektórzy z pewnością nas skreślili, ale my pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać. Wygrana za trzy punkty bardzo cieszy. Mam nadzieję, że teraz wszystko pójdzie w dobrym kierunku. Udowodniliśmy, że mamy charakter i nawet jeżeli brakuje nam pewności siebie to potrafimy zwyciężać - powiedział po spotkaniu bohater ekipy znad Brdy Bartosz Filipiak.
22-latek w konfrontacji z zespołem z Podbeskidzia był najlepiej punktującym graczem meczu (19 punktów). Ukoronowaniem jego dobrego występu była statuetka MVP. Młody atakujący, który po raz pierwszy w sezonie rozpoczął zmagania w wyjściowej szóstce, godnie zastąpił Marcela Gromadowskiego, potwierdzając tym samym, że zasługuje na szansę w kolejnych meczach.
- Wcześniej nie miałem zbyt wielu okazji do gry. Tym razem trener dał mi szansę zaprezentowania się. Bardzo się z tego cieszę, bowiem chciałem swoje zadanie wykonać jak najlepiej. Fajnie, że to się udało. Po to właśnie trenuję, poświęcam swój czas, żeby pomagać zespołowi. Statuetka MVP to był tylko dodatek. Najbardziej cieszę się z faktu, że w końcu wygraliśmy 3:0 i zdobyliśmy komplet punktów bez zbędnych męczarni - przyznał Filipiak.
Kolejne ligowe spotkanie Łuczniczka rozegra w najbliższą sobotę w Kielcach. Rywalem będzie drużyna Effectora, która w piątej kolejce PlusLigi sprawiła sporą niespodziankę, pokonując na wyjeździe, bez straty seta, GKS Katowice. Po wygranej nad BBTS-em nastroje w zespole z Bydgoszczy są jednak bojowe.
- Effector Kielce to rywal zdecydowanie w naszym zasięgu. Mam nadzieję, że uda nam się powalczyć o korzystny wynik - stwierdził 22-letni atakujący.
ZOBACZ WIDEO "1 na 1 - walka na style". Działo się na planie!