Obie ekipy po trzech kolejkach PlusLigi miały na koncie po dwie wygrane i jedną porażkę. Obie mają podobne aspiracje, czyli zdecydowanie górna połowa tabeli, choć to olsztynianie mają znacznie większy budżet. Mecz na warszawskim Torwarze miał pokazać, kto z tej wyrównanej dwójki jest mocniejszy i wszyscy spodziewali się zaciętego spotkania.
Początek był dość zacięty, ale powoli na coraz większe prowadzenie wychodzili podopieczni trenera Jakuba Bednaruka. Dobrymi zagrywkami ustawiali sobie akcje i bardzo skutecznie kontrowali. Po stronie rywali nie do zatrzymania był Jan Hadrava, ale brakowało mu wsparcia w ataku, natomiast po stronie gospodarzy doskonale grający Michał Filip miał do pomocy wszystkich pozostałych. Jednak przy stanie 20:17 w zespole warszawiaków nastąpił przestój, Paweł Zagumny trzykrotnie posłał Guillaume'a Samikę w trudny bój z blokiem, który Francuz za każdym razem przegrał. Po bloku na Filipie z kolei goście doprowadzili do remisu, ale końcówka seta należała znowu do gospodarzy.
Druga partia była bardziej jednostronna, a przewaga Inżynierów w każdym elemencie bardziej widoczna. Udało im się całkowicie wyłączyć czeskiego atakującego, który zupełnie stracił skuteczność. Trener Andrea Gardini w drugiej połowie seta zmienił jego oraz środkowego, którego zastąpił inny mistrz Europy juniorów - Jakub Kochanowski. Dodatkowo słabo radzącego sobie w przyjęciu Wojciecha Włodarczyka zastąpił debiutujący na polskich parkietach Ezequiel Palacios. Odmieniony skład gości bardziej powalczył i zdołał zniwelować przewagę do trzech punktów, ale kolejny raz ostatnie piłki to była dominacja gospodarzy. Seta zakończył, wprowadzony właśnie po to, Paweł Mikołajczak asem serwisowym.
Jak to regularnie w PlusLidze w tym sezonie bywa, 10-minutowa przerwa odmieniła sytuację na boisku. Nagle jedni zapomnieli, jak się gra w siatkówkę, a drudzy dla odmiany zaczęli grać o wiele lepiej. Jeszcze z początku seta walka była w miarę wyrównana, ale z każdą kolejną akcją przewaga gości była coraz bardziej widoczna. Warszawiacy popełniali masowo błędy w każdym elemencie i dawali się zatrzymywać blokiem. Nie pomagał swoim kolegom również Zagumny i po kolejnej jego złej wystawie trener Bednaruk wprowadził na boisko Jana Firleja. Natomiast olsztynianie grali bardzo dobrze, a im większą mieli przewagę, tym więcej luzu i ładnej siatkówki pokazywali. Może wciąż niska była ich skuteczność w ataku, ale nadrabiali innymi elementami, a rywal sam im pomagał.
Czwarta odsłona zaczęła się od dwóch dobrych serwisów Bartosza Kwolka, do którego dołączył się Filip. Jednak kilka udanych obron i kontr gości pozwoliło im szybko doprowadzić do remisu i zaczęła się bardzo wyrównana walka. Dopiero w drugiej połowie seta blok na Danielu Plińskim i pomyłka Hadravy w ataku dały trzy punkty przewagi gospodarzom. Trener Gardini dokonał podwójnej zmiany w swoim zespole, a Palacios i Miłosz Zniszczoł popisali się świetnymi zagrywkami, dzięki czemu nie tylko odrobili stratę, ale i wyszli na prowadzenie (20:21). W bardzo zaciętej końcówce na przewagi gospodarze mieli kolejne piłki meczowe, aż ostatecznie udało się Filipowi wykorzystać piłkę przechodzącą.
[event_poll=70655]
ONICO AZS Politechnika Warszawska - Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (25:23, 25:20, 18:25, 28:26)
Warszawa: Kowalczyk, Zagumny, Samica, Filip, Kwolek, Wrona, Olenderek (libero) oraz Łapszyński, Halaba, Firlej, Smoliński
Olsztyn: Hadrava, Pliński, Zniszczoł, Śliwka, Woicki, Włodarczyk, Żurek (libero) oraz Kochanowski, Boswinkel, Palacios, Makowski
MVP: Michał Filip
ZOBACZ WIDEO Garbine Muguruza: Z moją nogą wszystko już w porządku (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}