Siatkarze GKS Katowice intensywnie przygotowują się do kolejnego występu w PlusLidze. Już w najbliższą sobotę o 17:00 zagrają na własnym boisku z AZS-em Częstochowa. Dla zespołu Piotra Gruszki będzie to niezwykle istotne spotkanie. - Mamy przed sobą bardzo ważny okres. W najbliższych czterech kolejkach gramy z drużynami z Częstochowy, Bielska-Białej, Kielc i Będzina, które są na podobnym poziomie jak my. Musimy je wygrać - mówi Marco Falaschi, kapitan GKS-u Katowice.
Katowiczanie wrócili do pracy niezwykle zmotywowani i chcą się odkuć za sobotnią porażkę z Indykpolem AZS. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że w Olsztynie nie zagraliśmy najlepszego meczu. Popełniliśmy wiele błędów, mieliśmy mało punktowych bloków, a także nie brylowaliśmy w obronie. Z tego wynikała różnica w wyniku. Musimy zmienić naszą grę przed kolejnymi spotkaniami - dodaje włoski rozgrywający GieKSy.
Choć Akademicy z Częstochowy po dwóch kolejkach zajmują przedostatnie miejsce w tabeli i nie wygrali jeszcze seta, to Marco Falaschi nie uważa, że to GKS będzie faworytem sobotniej potyczki. - Jesteśmy beniaminkiem i w żadnym spotkaniu nie będziemy stawiani jako faworyt. Zdajemy sobie sprawę, że każda drużyna, która przyjedzie do Katowic będzie chciała wygrać z nową drużyną w PlusLidze. My natomiast musimy udowodnić, że zasługujemy na grę w ekstraklasie. Pokazaliśmy to w pierwszym meczu z Łuczniczką, ale w drugim już nie. Dlatego teraz skupiamy się na jak najlepszej naszej grze z Częstochową, bo potrzebujemy tych trzech punktów - kończy kapitan zespołu.
ZOBACZ WIDEO Mógł być najlepszy, ale... Portugalczycy wspominają Andrzeja Juskowiaka