Choć podopieczni trenera Piotra Gruszki rozpoczęli sezon 2016/2017 PlusLigi ze statusem beniaminka, to już na inaugurację dali sygnał reszcie rywali, że nie mają zamiaru być dostarczycielami punktów. Zaprezentowali skuteczną grę w ataku, a także byli lepsi w polu zagrywki (10 asów serwisowych).
- Myślę, że dobrze wkroczyliśmy w ligę, co udowodniliśmy w pierwszym secie. W drugim mieliśmy lekki problem z przyjęciem i ogólnie z naszą grą. Przerwa w szatni wyszła nam na dobre, zmobilizowaliśmy się. W trzecim i czwartym secie pokazaliśmy na co nas stać i inauguracja przebiegła po naszej myśli - relacjonował Tomasz Kalembka.
W katowickiej ekipie pierwsze skrzypce grali Karol Butryn i Michał Błoński. Pierwszy zdobył 19 punktów, przy 14 drugiego. Obaj dołożyli po 4 asy serwisowe. Ostatecznie to Błoński cieszył się ze statuetki MVP, ale każdy w Trójkolorowym zespole przyłożył rękę do tego, by GieKSa cieszyła się z kompletu punktów.
Dobrą grę zaprezentowali tez środkowi. Bartłomiej Krulicki był bezbłędny w ataku (skończył wszystkie 7 piłek). Kalembka jak zwykle imponował blokami (zdobył ich najwięcej, czyli trzy) i na swym koncie zapisał ogólnie osiem punktów. - Każdy w odpowiednim momencie "odpalił" i dołożył swoją "cegiełkę" do tego zwycięstwa. Jeśli doszło do zmiany, to zmiennicy też wykonali solidną robotę. Naszą siłą jest drużyna. Kto wejdzie i będzie grał, zawsze może odwrócić losy spotkania na naszą korzyść - przekonywał środkowy GKS Katowice.
Drużyna z serca Górnego Śląska pokazała kolektyw i charakter mimo problemów w drugim secie. Mimo etykietki beniaminka Trójkolorowi chcą wygrywać z drużynami w swoim zasięgu i mają duże apetyty podczas premierowego sezonu w PlusLidze. - Osobiście wierzę, że będziemy na ósmym miejscu. Chciałbym oczywiście, żebyśmy byli wyżej. Zobaczymy, jeśli będziemy dobrze grać i wygrywać, to czemu nie? Zespół z Bydgoszczy nie jest nisko notowany, ale też nie był medalistą poprzedniego sezonu, więc na pierwszy mecz był bardzo dobrym dla nas rywalem i wierzę, że w następnych kolejkach będziemy prezentowali się tak dalej - rozmarzył się Kalembka.
Najbliższa okazja na kolejne punkty już w meczu z Indykpolem AZS Olsztyn. Olsztynianie na początek po walce przegrali na wyjeździe z Jastrzębskim Węglem 2:3. - Jeszcze nie mieliśmy odprawy dotyczącej tego rywala. Skupiliśmy się na Łuczniczce. W poniedziałek czeka nas odnowa i mamy dzień wolny, a potem już przygotowujemy się pod drużynę z Olsztyna. Jedziemy tam pokazać charakter i wygrać, bo taka jest siatkówka - dodał środkowy.